środa, 2 stycznia 2013

Rozdział XXXII cz. II

Los Angeles , 31 grudzień 1989


Otworzyłem oczy. Pierwsze co ujrzałem to biały sufit, z którego zwisała , długa pajęczyna. Wcześniej jej tu nie było. Ziewnąłem i przewróciłem się na drugi bok. Rain, leżała odwrócona do mnie placami. Jedyne co widziałem to długie, brązowe włosy porozrzucane po prawie całej poduszce.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wyciągnąłem rękę , by trochę ogarnąć jej te włosy. Przerzuciłem je na jedną stronę, po czym przesunąłem się bliżej by zobaczyć czy śpi. Jak zabita. Niech śpi, wczoraj była wykończona. Pocałowałem ją w policzek i nakryłem kołdrą. Przeturlałem się na koniec łóżka i usiadłem na rogu.
- Kurwa..- jęknąłem, przecierając sobie oczy. Wstałem i poszedłem do łazienki, biorąc ze sobą ciuchy.Szybko się umyłem, cały czas trzymając w gębie ćmika. Muszę rzucić to palenie.
Wyszedłem z kibla, zamykając za sobą drzwi. Rain, spała cały czas w takiej samej pozycji, więc postanowiłem jej nie budzić. Zszedłem po cichu na dół. Poszedłem od razu do kuchni, zastałem tam Effy.
- Cześć, Eff- uśmiechnąłem się do niej i otworzyłem lodówkę. Wyciągnąłem mleko i napiłem się prosto z butelki.
- Cześć, Duffie..- opowiedziała, przeglądając gazetę.
- Co czytasz?- usiadłem naprzeciwko niej. Miała całe podkrążone oczy, włosy spięte w wysokiego koka. Spojrzałem na kącik jej ust. Leciała z niego krew.- Co ci się tu stało?
Dotknęła ust, opuszkami palca po czym szybko spuściła wzrok.
- Jak myślisz?- spytała cicho.
Przyjrzałem się jej twarzy.
- Rose?- spytałem niepewnie, patrząc w jej zmęczone oczy.
Pokiwała twierdząco głową.
- Dlaczego sobie dajesz?- ponownie spytałem.
Nic nie odpowiedziała.
- Effy, jak chcesz mogę z nim pogadać..albo coś..- oparła czoło o dłonie.
- Duff..ty nic nie rozumiesz..to jest mój mąż..muszę go akceptować, nawet jeśli tego nie chce..po prostu muszę.- opowiedziała. Odpuściłem, bo wiem że ten temat ją boli. Taka prawda, Rose leje swoje laski czasem nawet nie świadomie. Pamiętam, jego poprzednie. Było tak samo. Gdy jest na przykład na głodzie, albo długo nie pije wpada w jakiś amok. Wszyscy myśleliśmy , że gdy poznał Eff to się zmieniło. Może, ewentualnie trochę zmniejszyło. Kiedyś potrafił dziewczynie przypierdolić przy nas. Tak o. Teraz..chowa się z nią w pokoju.
Nagle do kuchni wszedł Slash, szurając nogami.
- Się wróciło, co nie McKagan?- zaśmiał się, wyciągając z lodówki piwo. Spojrzał smutnym wzrokiem na moją butelkę mleka. - Biedaku..
- Slash, trzeba ogarnąć koniec tego chujowego roku, co nie?- spytałem, go. Ten usiadł koło mnie i zapalił papierosa.
- Skidzi przychodzą..- wypuścił dym z ust. - Cooper, mógłby wpaść ale ..ale Rain chyba go nie lubi, nie?- zaśmiał się złośliwie.
-Ej, Hudson odpierdol się, co? Masz okres czy co, że się tak czepiasz?
- Nie, ale Michelle ma..i bardzo mnie to wkurwia..- zaciągnął się papierosem. Effy parsknęła śmiechem, patrząc na naszą dwójkę.
- Dlaczego każdy zaczęty przez was temat sprowadza się do seksu?- spytała.
- Ciągnie swój do swojego,prawda McKagan?- Slash objął mnie ramieniem. Wypadł mi papieros z ust i z wrażenia zakrztusiłem się dymem. Slash szybko poklepał mnie po plecach i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Nagle do kuchni weszła Rain.
- Kurwa..słychać was w całym domu..ludzie..- powiedziała, przez zaschnięte gardło. Szybko odwróciłem się od Slasha i podążyłem wzrokiem za moją kobietą. Mrugnęła do mnie i nachyliła się nad szafką i wyciągnęła z niej butelkę wody.
Popatrzyłem na kudłacza, a ten spojrzał się na mnie spojrzeniem w stylu " Not bad" (wiecie o co chodzi :D)
- Przestańcie gapić mi się na dupę..- mruknęła Rain, wypijając prawie całą butelkę wody na raz. Podeszła do mnie i klepnęła mnie w nogi. Przepuściłem ją i usiadła mi na kolanach.
Pocałowała mnie w usta, poczułem że się uśmiecha.
- Kto dziś będzie?- spytała.
- Baz i reszta..- odpowiedziała Effy, bawiąc się swoimi włosami. Zobaczyłem że Rain także dostrzegła ranę na ustach Effy, ale nic nie powiedziała.

***



-Widziałeś te usta Eff?- powiedziała cicho Rain, gdy wchodziliśmy po schodach na górę.
- Ta..przyznała się, że to Axl..- odparłem i przepuściłem ją w drzwiach od naszego pokoju.
Weszła do niego i położyła się do łóżka, nakrywając się kołdrą.
- Nie wiem, jak ty ale ja idę spać dopiero dwunasta..- nakryła kołdrę pod nos.
Podszedłem do niej i położyłam się kładąc głowę na jej ramieniu. 
- Jutro przychodzi Marc Jason z Rolling Stone...najpierw zrobi grupowy wywiad potem z każdym z osobna..jak będę mówił to będziesz ze mną?- spytałem.
Poczułem , że się uśmiecha.
- No pewnie..ale będę musiała coś powiedzieć?
- Nie wiem..zależy czy spyta..ale chyba coś tam powiesz..-powiedziałem, przeturlawszy się na moją stronę łóżka.
Sięgnąłem po paczkę papierosów leżących na stoliku nocnym, wyciągnąłem jednego i włożyłem do do ust. Podłożyłem zapalniczkę i zaciągnąłem się dymem.
- Duff?- spytała Rain, kładąc mi głowę na ramieniu.
- Hmm ?
- Już za kilka godzin minie prawie 25 lat odkąd się znamy..
Pocałowałem ją w włosy, uśmiechając się.
- Jezu..jestem taki stary? Już jutro obudzimy się w 1990 roku..jeszcze kolejne 10 lat..i nowe milenium..a potem znowu i 2010...ciekawe co wtedy będzie, nie?- powiedziałem.
Nagle Axl wtargnął do pokoju, tak mocno otwierając drzwi, że te z hukiem uderzyły o ścianę.
- Co jest, Rose?- spytała Rain z niepokojem.
Spojrzał na nas i oparł się o ścianę.
- Nic, nic mam sprawę do McKagana..- powiedział, intensywnie się we mnie wpatrując. Na początku w ogóle nie wiedziałem o co chodzi. - No, dżizys..przypomnij sobie!
No tak. Pierścionek.
- Kurwa..- jęknąłem.- Teraz?
- No a kiedy ?- jęknął Axl podchodząc i ciągnąc mnie za nogę.- Natychmiast..Rain- zwrócił się do niej.- Nie przejmuj się , my wrócimy za jakieś dwie godziny..
Zerwałem się z łóżka, pocałowawszy Rain w czoło.
Mrugnąłem do niej i szybko opuściliśmy pokój.


***


Dalej patrzyłam się w drzwi, nie za bardzo wiem o co chodziło. Co załatwić? Dlaczego tak nagle?
Nigdy nie ogarnę do końca Rose'a. Wstałam z łózka , wzięłam z szafy krótkie spodenki i czarną, flanelową koszulę. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć i zeszłam szybko na dół. W salonie nikogo nie było. Weszłam do kuchni zastając tam Effy.
- Cześć, Eff..- powiedziałam do niej siadając na krześle.
- Gdzie pojechał Duff?- spytała, nalewając sobie coli do szklanki.
- No właśnie..nie wiem..z Axlem pojechał..może do studia, czy coś..
- Rain, muszę z tobą pogadać..możesz teraz..?
- No pewnie, mów.
Spojrzała na mnie nie pewnie.
- Zaczynam się bać Axla..- powiedziała Eff, przyglądając się intensywnie mojej twarzy wyraźnie wyczekując odpowiedzi.
- Co znaczy bać?
- No..jest jakiś dziwny..wiesz, ja się boję..że..że..on mnie już nie kocha..- opowiedziała, zamykając oczy i biorąc głęboki oddech.
Ja też się jej przyjrzałam. Przecież zawsze kochała Rose'a. 
- Ale..jak nie kocha..on cię kocha..i to bardzo..- zaczęłam mówić, ale i przerwała.
- Nie.., Rain ! To wszystko, nie tak..ja..ja już po prostu nie mogę wytrzymać, on ciągle mi się czepia..o wszystko..wiesz to już nie chodzi o seks, tu chodzi o nas. Przestaliśmy się dogadywać..to nie jest to co kiedyś..
- Ale przecież ślub, był miesiąc temu..nie sądzisz, że trochę pochopnie mówisz takie rzeczy?
- Pochopnie? - zaśmiała się.- kurwa, Rain! Gdzie ty żyjesz? Jestem z nim od prawie pięć lat..wszystko było dobrze, ja go kocham i w ogóle..ale nie wiem czy nasze małżeństwo wytrzyma próbę czasu..wiesz, za chwile zaczną się trasy..wszystko nam się zwali na łeb..może trochę za szybko był ten cały ślub?
- Jeśli tak uważasz..to ja nie mam nic do gadania..tylko proszę, cię nie mów że chcesz to małżeństwo anulować..czy coś..
- Nie wiem..- szepnęła, opierając się łokciami o stół.- Nic już nie wiem..
Spojrzałam na nią z politowaniem. 
- Najebmy się dzisiaj, Eff..w ten jebany nowy rok, co?
- No nareszcie !- uśmiechnęła się ciepło.
Zapaliłam papierosa i odwzajemniłam uśmiech.





***

- No kurwa, Rose..nie taki ! No dżizys..nie chce jakiś rubinów..jej się spodoba taki skromny..ale musi być jakiś zajebisty brylant..
- A ten?- powiedział, Axl wskazując palcem na pierścionek z turkusowym rubinem.
- Pojebało cię do reszty..chcę coś takiego..- zacząłem mówić, ale przerwał mi Axl, szturchając mnie w plecy. Odwróciłem się i podążyłem za jego wzrokiem.
Moim oczom, ukazał się piękny, mały pierścionek z różowym kryształem. 
110760472055224199_ctrbvoyr_c_large
(Wygląda jakby ten pierścionek był włożony, między dwa blade pośladki.)
- Jezu..przecież ona go nie weźmie..- jęknąłem siadając na fotelu, który stał pod tym regałem.
Axl, zawołał ekspedientkę.
- No więc, jesteśmy zainteresowani tym pierścionkiem..to jest prawdziwy kryształ?
- Tak, całkowicie..jest bardzo piękny..klienci bardzo często brali ten model..
- To co, McKagan..bierzemy?- spytał mi się Rose. Podszedłem do niego i jeszcze raz spojrzałem na pierścionek. Przełknąłem głośno ślinę.
- Bierzemy..- powiedziałem cicho.
Axl wyszczerzył szereg zębów.
- No i zajebiście..tylko proszę ładnie zapakować..jakieś pudełko..coś..- odezwał się.
Zostaliśmy sami, oglądając pozostałe wisiorki, kolczyki, bransoletki.
- Jak dobrze, że mam to wszystko za sobą..wiesz, kupowanie pierścionka to najgorsza rzecz, jaką może doświadczyć facet..niby znasz swoją laskę..ale tak naprawdę nigdy nie wiesz, czy jej się spodoba..
-Albo czy nie wiesz, czy w ogóle przyjmie oświadczyny..- przerwałem mu.
Axl spojrzał na mnie spod oczu.
- Dżizys, Duff..przestań tak pierdolić..przecież, się kochacie tak?
- No tak, ale nie wiem w sumie..bo..no rozmawialiśmy o ślubie..ale nie wiem czy teraz..to nie trochę za szybko..
- Jakie szybko..znacie się od urodzenia ! - jęknał Axl. Zza lady, wyłoniła się kobieta z siateczką w której  w ozdobnym pudełku był zapakowany pierścionek.
Wziąłem od niej i wyciągnąłem z tylnej kieszeni spodni, portfel.
Gdy laska powiedziała cenę, portfel spadł mi na ziemie.
- Kurwa..Rose..będę wpierdalał przez rok suchy chleb..- rzuciłem w jego stronę.Ale szybko pożałowałem. Przecież to Rain. Dla niej zapłacił bym wszystkie pieniądze świata.
- Dam ci na masło..wiesz co Duff..mogę..mogę ci coś powiedzieć..?- zawahał się Axl. Spojrzałem na niego. Wyszliśmy ze sklepu. Torebeczkę włożyłem pod kurtkę, by czasem nikt jej nie zajebał.
- No pewnie, mów..
Westchnął i spojrzał na mnie.
- Bo chyba..mój związek z Effy..powoli umiera..- powiedział.
Otworzyłem drzwi od auta i wsiedliśmy do niego.
Położyłem ręce na kierownicy i spojrzałem w jego stronę.
- Jak, umiera?
Podparł się ręką o szybę.
- No bo..jakoś tak..ostatnio oddalamy się od siebie..ona..ale kurwa, Duff nie smiej się!- zagroził mi.
Podniosłem ręce w geście obronnym.
- No, ale dlaczego mam się kurwa śmiać?
- Bo..chodzi o to, że ona już nawet mi nie daje..no wiesz..-spojrzał na mnie błagająco.
- Aa..chodzi o seks, tak?
- Wiesz..niby wszystko zajebiście..ale..jednak..nie ma już między nami tej więzi..kiedyś mogliśmy się kochać cały czas..przecież ta podróż poślubna..a teraz..nie wiem..jakoś tak..kurwa..
- Ogólnie Axl, my z Rain też nie robimy tego często..wyznajemy raczej zasadę, że raz a dobrze..- uśmiechnąłem się do niego pocieszająco, klepiąc go po ramieniu.
- Żeś mnie pocieszył, kurwa..jesteś dobry Duff..wiesz że często mnie wkurwiałeś..ale teraz stwierdzam że da się ciebie polubić, ty stary niewyżyty pedale!- powiedział Axl, zapalając papierosa.
Ruszyliśmy do domu, przy lecącym z głośników " Going to California".
To będzie zajebista noc.

Jest w końcu kolejna część.
Przepraszam za błędy i miłego czytania :)
Nie jestem za bardzo zadowolona, ale w końcu coś napisałam..


13 komentarzy:

  1. No wreszcie bo juz tutaj wszyacy umieramy z tesknoty za twoja zacna tworczoscia!!
    Rozdzial zajebisty po tak dlugiej przerwie.
    Fanie ze Duff Rain i cala reszta zauwazyli ze Effy ma rozcieta warge ale czemu nikt tego nie wygarnal Axlowi?
    Duff w koncu kupil pierscionek i to jaki zajebiscie wyjatkowy!
    Szkoda ze skonczylas moj ciulu w takim momencie ale masz szczecie ze znam plany na sylwestra :D
    Kckc. Czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowy!!! Rozdział genialny ,pisz szybko następny bo już się nie mogę doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczny ten pierścionek! chociaż ja tam pierścionków nie lubię :/
    kurde, kurde, za mało dla mnie! chcę więcej!
    ej Axl to chuj, czemu uderzył Effy, niedojebiec jeden.
    hejtuję, hejt, hejt, hejt.
    a tak właściwie czy tylko ja mam wrażenie że Effy wróci do swojej młodzieńczej miłości, niejakiego pana Bacha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliczny, prawda? *-*

      JA NIC NIE POWIEM ! TRZA CZYTAĆ DALEJ ! ^^
      <3

      Usuń
  4. No w końcu się doczekałam cholero jedna! Ile można na Ciebie czekać?! ;DD <3
    No nie no kurwa no! Czemu nikt się nie zainteresował Effy? Przecież w jej zachowaniu widać, że ona błaga o wsparcie i pomoc ;)
    I Axl ją bije.. ugh! Niech jego też ktoś walnie!
    Ale piękny pierścionek *___*
    I ja chcę już tego Sylwestra! Jestem go cholernie ciekawa ;D No i mają byś Skidzi ^^
    I tak w ogóle to tak jak Vicky wyczuwam tu jakiś powrót miłości, no bo Baz ją przecież cały czas kocha ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi no wiem, wiem <3

      Ja też już jestem ciekawa, wyobraź sobie że ja to musze pisać ! <3
      !

      Usuń
    2. No i nareszcie nowy! *-*

      Usuń
  5. Nareszcie! *.* nie pierdol bo jest zajebisty! Czekam na oświadczyny ^^

    OdpowiedzUsuń