wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział XXXV

       Los Angeles 1.01.1990 rok.  



                                                                                         
Powoli otworzyłem oczy. Moim uszom dobiegły dźwięki z sąsiedniego pokoju. Duff i Rain. Jezu.
Dlaczego to wszystko musi być tak kurewsko trudne? Jeszcze kilka miesięcy temu byłem przekonany, że to właśnie ja, będę dawał jej pierścionek zaręczynowy. Że to właśnie ja będę jej mężem. A jednak zjebałem. Po całości.
Teraz, gdy kurwa słyszę jak się kochają po drugiej stronie ściany widzę jak bardzo to wszystko zepsułem. Przecież ją kochałem..tylko dlaczego uświadomiłem to sobie teraz? Gdy ona już dawno nie jest moja. Teraz jest Michelle..której tak naprawdę nie kocham. Ja jej nawet nie znam. Mógłbym sobie równie dobrze zadać pytanie skąd ona się tu w ogóle wzięła. Nasz związek polega na seksie. Na bezwarunkowym seksie. Obróciłem głowę i spojrzałem na jej spokojną twarz. Teraz gdy spała, mogłem się jej przyjrzeć. Długie rzęsy spoczywały na jej powiekach. Kurwa..chyba z nią zerwę. Jestem pojebany..ale mam tego dość. Wieczne poczucie winy, za to że niszczę jej życie. Przecież ona jest po studiach..niech znajdzie sobie innego faceta i niech będzie z nim bardziej szczęśliwa niż ze mną. Miech się tylko obudzi i..
- Wszystko w porządku?- usłyszałem cichy głos Michelle. Przypatrzyłem się jej twarzy, długo milcząc.
Patrzyła na mnie dziwnie, jakby wiedziała że zaraz powiem coś co ją zrani.
- Nie...- odpowiedziałem , szeptem. - Michelle..
Nadal patrzyła na mnie. Podniosła głowę z nad poduszki i oparła się na łokciu.
- Chcesz..coś powiedzieć, Saul?-spytała cicho.
- Chyba musisz..już iść..Chelle..- szepnąłem. Zapadła martwa cisza. No..nie do końca. Zza ściany dobiegały nas odgłosy orgazmu Rain i głośnych jęków Duffa. Czułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej.
- Gdzie mam iść, Slash?- szepnęła.
- Duff, mocnieeej..- jęknęła głośno Rain, zza ściany. Przyglądała się intensywnie mojej twarzy. W duchu modliłem się, by mnie zrozumiała.
Nagle zobaczyłem, że jej podbródek niebezpiecznie drga. Zrzuciła z siebie kołdrę i wstała z łóżka. Wbiegła do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Boże..jesteś niesamowita..- krzyknął Duff.
Szybko wstałem , chwyciłem leżący na stole telefon i z całej siły rzuciłem nim o ścianę.
- Żebym , kurwa jeszcze raz nie musiał was uspokajać!!!- wrzasnąłem, gdy telefon rozbił się o ścianę.
- Spierdalaj, chuju..- usłyszałem głos Duffa i nagły krzyk Rain. Znowu się zaczęło.
Podszedłem do drzwi od łazienki i cicho zapukałem.
- Chelle..proszę cię..zrozum mnie nie mogę dłużej cię narażać..- zacząłem mówić gdy drzwi powoli się otworzyły. Była już cała ubrana.
Stanęła przede mną i popatrzyła na mnie załzawionymi oczami .
- Masz racje, Slash to nie moja bajka..nie powinnam była tutaj zamieszkać..to twoje życie  ja ci się w nie wpierdoliłam. Mimo to..nie żałuję tych kilku miesięcy..i mam nadzieje , że ty też nie..- powiedziała krótko i podniosła się na palcach. Pocałowała mnie mocno w usta, poczułem na moim policzkach jej      pojedyńcze łzy. Objąłem ją ręką w pasie i odwzajemniłem pocałunek. W końcu oderwała się i odwróciwszy się na pięcie wyszła z pokoju. Zostawiając mnie samego.


***



Miarowo poruszaliśmy biodrami, co raz szybciej oddychając. W końcu oboje doszliśmy, opadając na łóżko. Leżałam zupełnie na opak, trzymając nogi na przedniej ramie łóżka. Duff trzymał w dłoni, szklankę do połowy wypełnioną Jackiem Danielsem. Wpatrywał się we mnie i w moje nagie ciało tak intensywnie że czułam ciarki. Nagle odłożył szklankę na szafkę i ręką dotknął mojej nogi. Przejechał po niej opuszkami palców. Spojrzałam na niego uważnie i przeniosłam nogi na wysokość jego głowy.
Zaczął gładzić delikatnie moje udo, jadąc coraz bardziej na zewnętrzną stronę. Przymknęłam oczy.
- Mmm..- mruknęłam z zadowoleniem.- Możesz tak robić cały dzień..
- Chciałbym..- szepnął.- Boże..jesteś taka piękna..
Zaśmiałam się i zakryłam się szybko leżącą obok kołdrą.
- Nie..- mruknęłam, z dziecinną przekorą. 
Zaśmiał się pod nosem i zmienił pozycje. Położył się na mnie i przygniótł mnie ciężarem swojego ciała.
Pocałował mnie delikatnie w czoło, potem w usta a następnie przyłożył wargi do mojej szyi. Jedną ręką,  podążał po moim udzie.Drgałam pod każdym jego dotykiem i oddechem.
- Jesteś..najpiękniejszą..istotą..na całej..pieprzonej ziemi..- mówił, przerywając na krótkie pocałunki.
Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie.
- Znowu jestem..głodna..- szepnęłam , przegryzając płatek jego ucha.
Zaśmiał się i pocałował mnie w usta.
- Marzę o tym, że kiedyś powiesz mi to w swoim własnym łóżku, w naszym nowym, pięknym domu..
- Już, niedługo..obiecuję..tylko..Duff?- spytałam.- Ko za ten dom zapłaci?
Popatrzył na mnie smutno.
- No jak kto..no my, nie?
- A..ja to przepraszam z czego zapłacę? - spytałam ponownie.- Kurwa..no tak..
Chciałam się podnieść spod Duffa, ale skutecznie obezwładnij mi ręcę.
- Mów, co się dzieje! 
- No bo..- zaczęłam mówić.- Bo..ja cały czas żyję..jakby za wasze pieniądze..swoich nie mam, przecież  nic mi nie zostało w spadku po babci..może ja pójdę do jakiejś pracy, co?
Duff parsknął śmiechem i pocałował mnie mocno w usta.
- Słuchaj mnie uważnie, nigdy nie będziesz musiała pracować z mojej woli..dla mnie to obojęnie..jeśli chcesz iść do pracy to oczywiście ci pozwolę..ale po co ? Co ja zrobię z tymi pięniędzmi z tras..i w ogóle..wszystko to co mam należy też do ciebie, mała..
- No tak..wiem, ale..po prostu nie chcę by nasz wspólny dom..był kupiony tylko z twoich ciężko zarobionych pieniędzy..ja też chcę trochę się dorzucić, dobrze?- powiedziałam, cmokając go w usta.
- Dobra..jak tam chcesz..- westchnął i wstał szybo ze mnie.- To, co idziemy na dół? 
Pokiwałam głową i także wstałam z łóżka. Nałożyłam na nogi majtki i z podłogi podniosłam koszulkę Duffa z Ramones. Chwyciłam go za rękę i wyszliśmy po cichu z pokoju. 
- Powiesz mi dlaczego zawsze po seksie tylko ty masz gacie?- zaśmiałam się, siadając na kuchennym blacie.
Duff stał do mnie tyłem, wyciskając sok z..uwaga pomarańczy.
- Bo ja umiem się rozbierać..myszko..- mówił w skupieniu.- Kurwa..będzie tak dalej a będę jeszcze ćwiczyć jogę i wpierdalać pierdolony serek tofu..
- Pamiętam jak kiedyś z Effy, poszłyśmy..- nagle przerwałam. Duff szybko podszedł do mnie  i chwycił mnie w talii. Położyłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam.
- Ciekawe, czy kiedykolwiek wróci, nie?- szepnął, całując mnie we włosy.
- Nie..nie wróci..pewnie wyjechali z miasta..znając Bacha..to pewnie daleko stąd.- odpowiedziałam.- Dobra..z resztą dawaj ten sok, bo zeżygam sie zaraz..
Cmoknął mnie w usta i powrócił do swojej czynności.
Przyglądałam się jemu od tyłu, gdy nagle do pokoju wszedł Steven.
- Cześć, laski..- jęknął i podszedł do Duffa przytulając go od tyłu.- Głośniej, to się już chyba nie dało , nie?
- Nie..- odpowiedział cicho Duff, podchodząc do mnie i podając mi do ręki szklankę z sokiem. 
- Ej..słyszeliście dzisiaj Slasha i Michelle?- spytał, sięgając do lodówki po butelkę wódki. 
- Nie..a coś się stało?- spytałam  niepewnie.
- Zerwali..- zaśmiał się.
Obydwoje z Duffem popatrzyliśmy na niego ze zdziwieniem.
- Jak to zerwali?- powiedział Duff.
- Słyszałem jak rozmawiali rano.. i potem Chelle wyszła..z domu..- mówił z przerwami, biorąc łyki wódki.
- Duff..może..albo któryś niech idzie z nim pogadać, co ?- spytałam. Popatrzyli się na mnie jak na idiotkę.- No, dobra to ja pójdę z nim pogadać..
Nie czekając na ich reakcje wzięłam swoją szklankę z sokiem i chwyciłam drugą by zanieść ją slashowi. Weszłam po schodach i zapukałam do jego drzwi.
- Wejdź, Rain..- usłyszałam cichy głos. Weszłam do pokoju, który kilka miesięcy temu także należał do mnie. Slash siedział na ziemi, podpierając się plecami o łóżko. W ręku trzymał w połowie wypitą butelkę Nightrain'a. Podeszłam do niego powoli i usiadłam.
- Skąd wiedziałeś, że to ja?- spytałam nie pewnie.
- Bo ty jedyna pukasz do drzwi..-odpowiedział cicho. Popatrzyłam na niego. Nawet na mnie nie patrzył. Tępo patrzył się w zieloną butelkę wina, obracając znajdujący się w niej czerwony płyn.
- Czy coś się stało dziś.. między tobą a Michelle?- spytałam cicho.
- Zerwaliśmy..- zaśmiał się gorzko. Pociągnął łyk wina.
- Ale..ale dlaczego?- spytałam.
Pierwszy raz podniósł głowę i zderzyłam się z jego spojrzeniem. Jego czekoladowe tęczówki wpatrywały się we mnie tak mocno i intensywnie, że na moim ciele poczułam gęsią skórkę.
- Bo nie czułem do niej tego, czego kiedyś do ciebie..-odpowiedział cicho. Zrobiło mi się gorąco. Fala ciepła zalała mnie natychmiast. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Zamurowało mnie kompletnie.
- Ale..Slash..przecież ty mnie zdradzałeś..- zaczęłam mówić. Nagle wszystko zaczęło się dziać w jakby zwolnionym tępie. Gitarzysta w jednej chwili znalazł się przy mnie. Poczułam na swojej twarzy igiełki jego zimnego oddechu. Zadrżałam i zamknęłam oczy. Poczułam, że delikatnie musnął ustami moje wargi. Delikatnie zamknął usta, złączając nas w pocałunku. Moje ciało było sparaliżowane. Każda część ciała odmawiała mi posłuszeństwa. Czułam się tak jak kiedyś. Wszystko wróciło. Slash oderwał się od moich ust, ale jego twarz nadal znajdowała się kilka centymetrów od mojej.
- Ja..już..cię nie ..kocham..- wyszeptałam. Szybko odsunął swoją twarz i wrócił do swojej dawnej pozycji.
Zamrugałam parokrotnie i popatrzyłam na niego. Chwycił butelkę i opróżnił jej drugą połowę w ciągu kilku sekund rzucając ją o przeciwną ścianę.
Usłyszałam, że ktoś wbiega po schodach. Nie mogłam się odwrócić. Nie teraz. Wpatrywałam się w niego intensywnie.
- Rain..wszystko w porządku?- usłyszałam za sobą głos Duffa. Ani Slash ani ja nawet na niego nie spojrzeliśmy.
- Tak, kochanie wszystko dobrze..- powiedziałam cicho.
- Ale..słyszałem szkło..
- Wszystko dobrze..- powtórzyłam głośno i mocno zacisnęłam powieki. Byłam do niego tyłem , więc nie mógł tego zobaczyć.
Długo jeszcze stał w drzwiach, ale w końcu usłyszałam skrzypnięcie drzwi i głośny huk od ich zamknięcia.
- Chyba trochę się wkurwił..- powiedział cicho.
- Ja już cię nie kocham, Slash.- powtórzyłam, tym razem odważniej.- To co było między nami już nigdy nie wróci.
Popatrzył na mnie.
- Wiem.- szepnął.- Przepraszam, za ten pocałunek..chciałem poczuć coś innego niż tylko tępy ból gdzieś tam w moim sercu.
Nachyliłam się nad nim i objęłam go rękami.
- Jesteś cudownym facetem..ale już nie moim..teraz to on jest wszystkim..-powiedziałam mu na ucho.
Pocałowałam go w policzek i szybko wstałam.
- Między nami ok, Slash?
Uśmiechnął się do mnie i chwycił leżącą obok niego szklankę soku i zaczął ją pić.
Odwróciłam się na pięcie i szybko wyszłam z pokoju. Szłam szybko przez korytarz. Przyłożyłam sobie rękę do ciepłego czoła. Boże..co to kurwa było? Zadawałam sobie w duchu pytania, na które sama nie znałam odpowiedzi. Jestem tak roztrzęsiona, że prawie nie mogłam otworzyć drzwi do pokoju. Gdy to w końcu zrobiłam trzasnęłam nimi z całej swojej siły. Poczułam na swoich policzkach łzy. Zsunęłam się po ścianie i podkurczyłam nogi pod brodę. Płakałam mocno, tak jak nigdy. Schodziły ze mnie wszystkie złe emocje. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi.
- Jezu..co się stało?- szepnął Duff natychmiast podchodząc do mnie i podnosząc moją głowę.- Rain..kochanie..co się stało? Coś ci zrobił?
- P...-zaczęłam mówić, cały czas łkając.- Pocałował mnie..a ja..mu pozwoliłam..
Zapadła cisza, przerywana przez mój głośny płacz. Duff długo nic nie robił, po prostu klęcząc koło mnie z boku. nagle poczułam, że jego ręce obejmują mnie mocno. Położyłam głowę na jego udach i poczułam jak jedną rękę przyciska mnie do siebie a drugą gładzi po włosach.
- Idę..go kurwa zabić..- szepnął prawie niesłyszalnie. Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego.
- Proszę, cię nic mu nie rób..on jest w tym wszystkich bardziej poszkodowany niż ja..
- No kurwa..rozmawiałem z nim o tym..powiedziałem, że ma się odpierdolić..nie kurwa, musiał..- mówił.
- Ale..proszę cię zostaw go..powiedział mi dlaczego mnie pocałował więc nie jestem na niego zła..jestem wkurwiona na siebie, rozumiesz? odezwałam się.
Nagle usłyszeliśmy z dołu wołanie.
- Wszyscy którzy są na górze mają się w jebanej kurwa sekundzie znaleść w salonie!!- krzyknął Brian z dołu. Spojrzeliśmy na siebie z Duffem.
- Porozmawiamy o tym później, dobrze?- spytał krótko, otwierając drzwi od pokoju.
- Dobrze, Duff..-szepnęłam i wyszłam za nim.



***



- Co się tam kurwa stało?- krzyczał Brian patrząc po kolei na nas. Wszyscy siedzieliśmy w salonie, na kanapach. 
- Naprawdę do ciebie dzwonił?- szepnęła Rain, wtulając się w moją klatkę piersiową. Zobaczyłem na nas krótkie spojrzenie Slasha, więc przycisnąłem ją do siebie mocniej.
- No naprawdę, kurwa jak Boga kocham to był Axl..słyszałem jakieś krzyki..nie mam pojęcie gdzie on może być..ale za półtorej kurwa godziny będzie tutaj tej dziennikarz z Rolling Stone..nie wiem kogo wciśniecie za niego, jeśli się oczywiście nie zjawi..no a jeśli przyjdzie..
- To bez niego nie może przeprowadzić tego jebanego wywiadu?- odezwał się Izzy.
- Nie, bo to będzie na żywo..czy jakoś tak..na każdą osobę jest wyznaczony czas antenowy..nie wiem z resztą jak to będzie wyglądać..
- No to niech dziewczyny mówią..Rain, Keira i Michy..- zaczął mówić Izzy.
- Tyle, że Michelle już z nami nie ma..- odezwałem się patrząc na Slasha. Poczułem , że Rain mocniej zacisnęła pięść na mojej koszulce.
- No jak kurwa nie ma..-jęknął Brian, patrząc na wszystkich.- Ja już nie nadążam..ją też Bach wyruchał?
- Nie, kurwa jej też Bach nie wyruchał..po prostu jej już nie ma..a ty kurwa zajmij się swoimi sprawami jeśli tak ciężko ci zrozumieć że najnormalniej w świecie z nią zerwałem, jasne? - wybuchnął Slash , patrząc w moją stronę.
- Masz, jakiś kurwa problem? To nie ja całuję się z nie swoją laską!- odpowiedziałem głośno. 
- Duff, kurwa!- Rain podniosła się i spojrzała na mnie przerażona. 
- Kto to mówi, nawet jak była ze mną ją kurwa prawie przeleciałeś..wtedy w szpitalu..nawet kurwa tu! W twoim jebanym pokoju..- krzyczał, wstając. 
Mocno zepchnąłem z siebie Rain i wstałem. 
- Chcesz powiedzieć coś jeszcze..?- krzyknąłem. Rain szybko wstała i odeszła kilka kroków do tyłu. 
- Ej, chłopcy spokój..- jęknął Brian.
- No dalej, mów..- krzyczałem.
- Ona po prostu kurwa na ciebie nie zasługuje..prędzej czy później ją zostawisz..i co? Wtedy kurwa wróci do mnie..- wściekłość ogarnęła mnie całkowicie. Podszedłem do niego i chwyciłem go za koszulkę podnosząc z kanapy. Izzy, Steven i Brian zerwali się z miejsca by nas rozdzielić. Ale byłem za silny. 
Z całej siły, uderzyłem go w polik. Slash, nachylił się pod wpływem ciosu ale szybko się wyprostował .
- No dalej..uderz.. jeszcze raz..zabij mnie kurwa..od razu..- powiedział cicho.  Przyciągnąłem go do siebie i oparłem nasze mokre czoła o siebie. Oddychaliśmy szybko i płytko.
- Duff..-jęknęła Rain, kładąc rękę na moim ramieniu.- Zostaw go..proszę zostaw go..
Odwróciłem głowę w jej stronę. Płacze. Znowu.
Powoli luzowałem ucisk. Czułem , że Slash traci przytomność, bo już prawie nie stał na nogach. Czyli ćpał. W końcu zupełnie go puściłem i zobaczyłem ,że ten z hukiem przewraca się na ziemie.
Rain ominęła mnie szybko i rzuciła się w jego stronę. Wycofałem się o kilka kroków, przyglądając się temu. Wszyscy stali nad nim. Nikt na mnie nie patrzył. Osunąłem się na kanapę, patrząc jak moja własna narzeczona przytula do piersi ,płacząc, mojego własnego przyjaciela. 



***


- Przedawkowanie..mocne przedawkowanie..będziemy musieli zawiadomić policje, bo psycholog szpitalny stwierdził w dokumentach że to była próba samobójcza..- mówił cicho lekarz. Steven, przytulał mnie mocno. 
- Ale jakie są szanse , że przeżyje?- powiedział Izzy. 
Lekarz spojrzał na nas smętnie.
- Na razie, szanse..są zerowe..- odpowiedział i oddalił się szybko. Opadłam na krzesło, chowając twarz w dłoniach.
- Rain..spokojnie..on nie takie rzeczy znosił i jakoś..jakoś ..- zaczął mówić Steve. - Da radę, na pewno.
Nagle usłyszeliśmy na korytarzu krzyki. Do szpitala wbiegł Axl.
- Co się stało? - krzyknął. Wszyscy podnieśliśmy głowy. Jego twarz była poobijana i sina. - Rain? 
Spytał podchodząc do mnie. Ukląkł przede mną.
- Chciał się kurwa zabić, rozumiesz?- jęknęłam. 
- Ale dlaczego chciał się zabić, co się stało?- pytał.
- Duff go uderzył..ale on wziął coś wcześniej i..zemdlał..i wezwaliśmy karetkę..
- Wiem, Duff mnie szukał i gdy znalazł powiedział że pojechaliście do szpitala..ale dlaczego chciał się zabić?- spytał, patrząc na mnie.
- Axl..nie pytaj o to teraz..- powiedział Izzy. - Rain..jedź do domu..weź Keirę..- popatrzyłam na bladą dziewczynę która kurczowo trzymała się za swój brzuch.
- Dobrze..już..ale jakby coś się działo..to proszę zadzwońcie..- wstałam i podeszłam do niej.
Po chwili wyszłyśmy ze szpitala.
Gdy dojechałyśmy taksówką do domu, było już grubo po północy. Weszłam do domu i zaprowadziłam Keirę do jej pokoju. 
- Rain..gdzie poszedł Duff?- szepnęła, gdy pomagałam jej się rozebrać. 
- Nie wiem..- odpowiedziałam. - Idź spać, dobrze?
Pokiwała głową i ubrawszy się w piżamę położyła się do łóżka.
Wyszłam na korytarz. Wszędzie było ciemno. Powoli podeszłam do drzwi od mojego pokoju. 
Otworzyłam drzwi i o nozdrza obił mi się silny zapach papierosów. Mój wzrok zaczął się wyostrzać w ciemności i zobaczyłam że na łóżku siedzi Duff. 
- Kochanie..- szepnęłam podchodząc do niego szybko. Weszłam na łóżko i przyciągnęłam go do siebie. Wtulił głowę w moje piersi, zrzucając na kołdrę papierosa. Dotknęłam dłonią jego twarzy. Boże..on płakał. Poczułam pod opuszkami palca zaschnięte łzy.
Kołysałam się delikatnie, głaszcząc go po włosach. 
- Przepraszam..- szepnął. - On ma racje..ja na ciebie nie zasługuję..
- Nie mów tak, proszę..przecież wiesz że to nie prawda..- odpowiedziałam. - Chodź..idziemy spać..o wszystkim porozmawiamy jutro..
Położyłam się na łóżku. Duff zrobił to samo tylko bardzo blisko mnie. Jedną ręką chwyciłam kołdrę i przykryłam go. Splotłam nasze dłonie i przyłożyłam je do ust delikatnie całując. 
- Przepraszam..- szepnął i wtulił głowę w moją szyję. Pocałowałam go w czoło i poczekałam aż zaśnie.
Zajebisty początek roku. 



13 komentarzy:

  1. ZAJEBISCIE PRZEZ CIEBIE SIE PORYCZAŁAM!
    JA PIERDZIELE NIE WIEM NAWET CO MAM NAPISAĆ!
    CO CI MÓWIŁAM W SZKOLE? NIE KRZYWD HUDSONA! I CO NO I MUSIAŁAS!
    NO PRZECIEŻ ONI Z MICHALLE PASOWALI DOS SIEBIE. I TEN POCAŁUNEK NA POŻEGNANIE ;(
    BIEDNY HUDSON. POCAŁOWAŁ RAIN DOBRA TEGO TO JA SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM!
    ALE NAJBARDZIEJ MNIE ZASKOCZYŁO TO ŻE PRÓBOWAŁ SIĘ KURWA ZABIĆ.! NIE TO SIE PO PROSTU NIE DZIEJE!
    TO NIE PRAWDA ZE DUFF NIE ZASŁUGUJE NA RAIN! TO JEST ICH DECYZJA A ONI PASUJĄ DO SIEBIE JAK ULAŁ. DOPEŁNIAJĄ SIEBIE NAWZAJEM I NAWET NIE PRÓBUJ TEGO ZMIENIAĆ BO CI KOSCI PORACHUJĘ.
    NIECH ON TYLKO PRZEŻYJE!
    NO I CZEMU AXL JEST POBITY?

    OdpowiedzUsuń
  2. kurwa popłakałam się!
    na początku: chce takiego Slasha u siebie!
    później: Rain musi być ciężko.
    a na koniec: No kurwa, becze.
    jakie to smutne, dlaczego nie może być dobrze?
    dlaczego nie mogą ułożyć życia w spokoju?
    tylko ciągle te zawirowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty wredna babo! Jak mogłaś?!
    A tak serio to jest zajebiście tylko no... smutno
    To zerwanie Slasha z Michelle... ten pocałunek na koniec... jej...
    No dlaczego on się zaćpał nooo?! I biedny Duffy...Mam ochotę ich wszystkich przytulić i jak zawsze nie wiem, co mam napisać tyle mam myśli i emocji w sobie
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mi mowę odjeło , dlaczego on się chciał zabić ? Zajebiście smutno ale i tak genialnie czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeest w końcu nadrobilam a było cholernie ciężko :) kocham Twoje opowiadanie, jak żadne inne. Nie będę wszystkiego opisywać bo musialabym napisać książkę. Biedny Slash nieszczęśliwie zakochany i ta ich sprzeczka...cudowna taka prawdziwa i wogóle. Mam tylko nadzieję że on z tego wyjdzie. No i ciekawe co robił Axl i gdzie był. Czekam na następny z niecierpliwoscia...kobieto uzaleznilaś mnie od swojego opowiadania. Zapraszam przy okazji do mnie na nowy rozdział www.the-flames-burned-out.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. BOŻE, CO TU SIĘ DZIEJE JAK MNIE NIE MA?! :OOOOOOO
    Duff się oświadczył Rain, awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *.* Boże, boże, boże, boże, rzygam tęczą *___________*
    Co ten Slash?! O.o No kurwa, niech się odczepi! Wkurza mnie, nooo! ._.
    Dodawaj szybko następny! *.*



    Rain, oczywiście że czytam, tylko ostatnio nie miałam czasu. :C Wybatrz biednemu Eliotowi, ale nie wyrabia ;______;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę się zadziało, FAKtycznie :D
      No przecież nic się nie stało ! <3

      Usuń
  7. U mnie nowy... zapraszam the-flames-burned-out.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. http://gunsnroses-story.blogspot.com/2013/01/14-years-rozdzia-19.html
    Raaain ! :3
    Zapraszam na 19 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Narobiłaś nam smaka i nic nie dodajesz! Kiedy nowy?! :C

    OdpowiedzUsuń