wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział XXIX

Los Angeles, 24 grudzień 1989


błagam was nie zabijcie mnie za to :c



Pojechałam po Rose'ów na lotnisko. O siódmej ich samolot lądował, więc o osiemnastej wyjechałam z domu. Jechałam przez zatłoczone miasto, patrząc przez siebie. Cały czas "przed oczami" miałam co raz bardziej pogłębiające się uzależnienie Duff'a. Co będzie, kiedy to gówno w końcu go zabije? Jeśli pewnego dnia da sobie w żyłę, popije to wódką i najnormalniej w świecie się nie obudzi? W końcu zaparkowałam auto Izzy'ego pod wejściem i udałam się w stronę hali odlotów. Axl i Effy już czekali. Uściskałam się z nimi, patrząc na ich szczęśliwe, opalone twarze. Pomogłam Axl'owi włożyć walizki do bagażnika. W końcu ruszyliśmy z parkingu. Przez całą drogę Effy nie zamykała się buzia. Cały czas gadała, szczerze w ogóle jej nie słuchałam. 
- Rain, słuchasz mnie?- spytała dziewczyna niepewnie.
Spojrzałam na nią w tylnym lusterku , zupełnie nie obecnym wzrokiem. 
- Tak, tak..jestem po prostu..bardzo zmęczona..- powiedziałam.
- No, no..Duff pewnie nieźle cię tam powyobracał, huh? - zaśmiał się Axl.
Spojrzałam z powrotem na drogę, nic nie mówiąc. Effy wymieniła z rudzielcem spojrzenie i już więcej się nie odzywała. Pewnie ją to uraziło..ale ..jak na razie nie mam głowy do słuchania o pięknym i ciepłym Lloret De Mar. Dojechaliśmy pod dom, po dwugodzinnym staniu w korkach. Jestem koszmarnie wykończona. Znowu jest mi tak samo słabo, jak wtedy. Kurwa..błagam..nie tylko nie znowu ta anemia..nie zniosę tego drugi raz.Weszliśmy do domu i wszyscy zebrali się w salonie by przywitać Rose'ów. Zobaczyłam, że Duff śpi na kanapie z szklanką whiskey w ręku. 
- Kurwa..kto mu dał to Whiskey..- jęknęłam głośno, podchodząc do niego i wyjmując mu szklankę z ręki. Wszyscy rozsiedli się na kanapach. 
-Sam sobie wziął..z resztą nie jest dzieckiem, Rain..jakby nie chciał to by nie pił..-powiedział Slash zapalając papierosa.
- Pojebało cie?-wrzasnęłam.- On się dzisiaj zatruł, ledwo przeżył..jak widzisz że bierze coś to dlaczego po prostu mu nie powiesz, że ma tego nie robić?
- No ciebie chyba do końca posrało..nie będę mu zabierać wódki z przed nosa, pomyśl kurwa!
- Dobra, nie ważne..pozwólcie mu żeby się zaćpał..w końcu od czego ma się przyjaciół..-powiedziałam półszeptem, trzęsącym się głosem. Wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Chwyciłam paczkę papierosów leżącą na stole i szybko wyszłam z pokoju, bo czułam że łzy nachodzą mi do oczu.


***



- Co się dzieje, Slash? Co jej jest?- spytałam nerwowo Slasha.
- Eff..kurwa..chodzi o to , że ona myśli że ja może będę temu pojebowi zabierał wódkę i dragi..sam praktykuję tak jak on..więc nie wiem o co jej chodzi..- opowiedział. Duff poruszył nogą i głośno mlasnął. 
Wstałam zostawiając wszystkich i poszłam za Rain.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że stoi przy oknie z papierosem w ręku i płacze. 
Szybko podeszłam do niej i przytuliłam ja mocno do siebie. Wybuchnęła płaczem, wpuszczając papierosa z reki. Głaskałam ja po jej miękkich włosach, szeptając jej do ucha żeby się uspokoiła.
- Rain, opowiedz mi..co się stało..shh..o co chodzi z tym Duffem?
- No..Eff..kurwa..ja już nie mam siły..on cały czas pije, ćpa..moja choroba znowu wraca..jestem zupełnie wykończona..- zaczęła mówić. Odwróciłam jej głowę, tak by na mnie spojrzała.
Spojrzałam w jej mokre od łez, czerwone i zmęczone oczy.
- Ale..ale przecież..no ty też..-zaczęłam mówić, bo nie rozumiałam o co jej chodzi.- Przecież ty też ćpiesz i pijesz..
- Ale nie tak, Effy !-krzyknęła, łzy znowu napłynęły jej do oczu.- Boje się po prostu, że..że kiedyś weźmie i już się nie obudzi..że zostanę sama, Eff..tego nie boję..
Przytuliłam ją znowu i podniosłam papierosa z ziemi, bo zaczął wypalać dziurę w podłodze.
Podałam jej papierosa i szybko zaciągnęła się.
- Przestań się zadręczać..Rain..to wszystko jakoś się ułoży..przecież wiesz, że on cię kocha..on oddał by za ciebie życie..ja to wiem..dlatego daj mu trochę czasu..zmarła jego mama..może to jest powodem..albo..może..czegoś mi nie mówisz..?- spojrzałam na nią nie pewnie.
Otarła łzy z policzków i spojrzała na mnie. 
- Nie..wszystko jest dobrze..ja po prostu..nie chcę by cokolwiek mu się stało..
- I nie stanie..nic mu nie stanie..się..- wybuchnęłam śmiechem z pomimo powagi całej sytuacji. Rain także. 
- Kurwa..a miało być bez skojarzeń..- jęknęłam.
Rain szybko spoważniała.
- Jutro nagrywamy Axl'a, wie?-spytała.
- Wie, ćwiczył w samolocie..- zaśmiałam się. Jeszcze raz otarłam jej łzy z policzków i uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- Już wszystko dobrze?
Popatrzyła mi w oczy.
- Tak.- jednak wiedziałam, że nie jest ok. znam ją na wylot, jej oczy pokazują wszystko. Wystarczy jedno spojrzenie rzucone na nią i już wiem, czy u niej wszystko dobrze.
Wyminęła mnie szybko i wróciła z powrotem do salonu.


***



Weszłam do salonu i podeszłam do nadal śpiącego Duffa, szturchnęłam go w ramię.
- Duff..obudź się..- powiedziałam cicho, ale nawet nie drgnął. Spojrzałam na Axla błagającym tonem.
-WAAAAAAKE UP, IT'S TAAAAAAAME TO DIEEEEEE !!!-wydarł się swoim scenicznym głosem. Duff natychmiast się obudził, zrzucając na ziemie szklankę. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz mnie i Duffa, którego pierwsze spojrzenie po przebudzeniu padło na mnie. Pokręciłam z nie dowierzaniem głową i odwróciłam się i poszłam w stronę schodów. Usłyszałam, że Duff szybko wstaje i idzie w moim kierunku. Weszłam szybko do pokoju i zostawiłam mu otwarte drzwi. Wszedł zaraz po mnie, zamykając za sobą drzwi.
Usiadłam na brzegu łóżka, obejmując rękami nogi. Spojrzałam na niego pytająco.
- Rain..-szepnął i podszedł do mnie po cichu. Ukląkł przed mną i chwycił moje dłonie.
- Słucham?- powiedziałam, do niego.
- Wiem, że nie chcesz moich tłumaczeń..ale musisz mnie zrozumieć..nie rób mi wyrzutów o jedną szklaneczkę whiskey..- otworzyłam szerzej oczy.
- Co, kurwa?
Wyjęłam dłonie z jego i odsunęłam się.
- No co znowu?!- warknął Duff. - Kurwa..mam tego dość..dlaczego..cały czas..musisz mi gadać..jaki to ja jestem w chuj zły i nie dobry..wiesz co..mam to w..
- No gdzie to masz, powiedz Duff gdzie masz to , że się martwię?- dalej go prowokowałam. Wiem, że tylko w ten sposób dojdę do tego co mu leży na sercu.
- Mam to..mam to w dupie, Rain. Będę ćpał..bo tak mi się kurwa podoba, jasne?- jego oczy przybrały ciemniejszy odcień. 
Zamilkłam. Właśnie dotarło do mnie co powiedział.
- Czyli masz to wszystko w dupie, tak?- powiedziałam łamiącym się tonem.
- Jestem w pierdolonym zespole..tu nie ma limitów..trzeba się do tego dostosować..jeśli nie potrafisz, to..
- No to kurwa, co ?!- wrzasnęłam, zrywając się z łóżka.- Co wtedy, kiedy ja nie potrafię się dostosować..kurwa..myślałam że..- łzy mimowolnie zaczęły mi napływać do oczu.- Myślałam, że ..mieszkam z wami już pięć lat..pięć pierdolonych lat..widziałam już kurwa wszystko..a ty mi mówisz, że ..- mówiłam, czując na policzkach łzy.
Duff podszedł do mnie i chciał mnie chwycić, ale cofnęłam się szybko.
- Rain..przepraszam..nie chciałem..
- Ale to zrobiłeś..powiedziałeś, to co leżało ci na sercu tyle dni..tyle pierdolonych dni..
- Wysłuchaj, mnie..proszę..KURWA WYSŁUCHAJ MNIE !-wydarł się w końcu.
Podniosłam na niego wzrok. 
- Nienawidzę, cię.- szepnęłam. 
Duff przyjrzał mi się uważnie. Długo milczał, śmiertelna cisza prawie raniła moje uszy. Odsunął się o de mnie.
- Jeśli faktycznie tak jest..- wyszeptał.- To..to wypierdalaj.***(na dole info) 
Łzy napłynęły mi tak silnie do oczu, że nic już nie widziałam. Wyminęłam go szybko i ze szlochem wbiegłam do łazienki zatrzaskując za sobą drzwi.
Usiadłam na kiblu z płaczem którego w żaden sposób nie mogłam powstrzymać. 
Przyłożyła dłonie do twarzy, cały czas łkając. Kurwa..wszystko jest zjebane.
Nagle po prostu nie wiedząc co robię szybko wstałam i z impetem otworzyłam drzwi. Duff siedział na łóżku, z załamanymi rekami. Gdy tylko mnie zobaczył zerwał się z miejsca i chwycił mnie za rękę. Szybko mu się wyrwałam i podeszłam do szafy, otworzyłam ja i wyjęłam dużą torbę. 
- Co ty robisz? - jęknął Duff, wyrywając mi torbę. Nawet na niego nie patrząc, wyciągnęłam z szafy druga i zaczęłam wkładać w nią ubrania.
- Rain ?! Kurwa..posłuchaj mnie..- krzyczał Duff. Nie zwracałam na to uwagi. Jestem w jebanym amoku. Szybko zapięłam torbę i podeszłam do drzwi, lecz Duff zagrodził mi drogę.
- Gdzie idziesz?- szepnął.
Spojrzałam na jego oczy. Były całkowicie czarne.
- Teraz, poczujesz się tak samo jak ja...kiedy wypowiadałeś te słowa z przed kilku minut..może w końcu zrozumiesz..jak to jest..gdy widzisz jak ta druga osoba, którą kochasz..po prostu się stacza..i wiesz..może powinieneś zostać teraz sam. Przemyśl wszystko, Duff i zapamiętaj że .. zapamiętaj, że cie kocham..i jeśli nie chcesz tego zrobić dla siebie..zrób to dla mnie..- wyszeptałam te słowa. Wyminęłam go i ze łzami w oczach wyszłam na korytarz. Duff pobiegł za mną, krzycząc. Znowu płakałam, zeszłam szybko ze schodów. Wszyscy w salonie spojrzeli na nas. 
- Kurwa..Rainy..co się..?-zapytał cicho Axl, ale szybko zamilkł, widząc że płacze a Duff idzie ze mną. Szybko założyłam płaszcz i zatrzymałam się na chwilę zaciskając oczy. Łzy poleciały mi po policzkach. Effy zerwała Sice z miejsca, za nią Keira i Steven. Szybko wyszłam z domu trzaskając za sobą drzwiami.
Usłyszałam krzyk Duffa i po chwili..jakieś trzaski. Zaczęłam biec. Po prostu biec.


***

Nigdy w życiu nie widziałem Duff'a w takiej furii. Rzucał wszystkim co tylko dotknął. Rzucał się na wszystkie strony krzycząc. Trzymaliśmy go za chyba wszystkie części ciała. Izzy i Ja za ramiona, Axl i Steven pchali go na kanapę by usiadł i się uspokoił.
- NO USPOKÓJ, SIĘ KURWA..- jęknął Axl.
- Shhh..Duff...shh..już dobrze..- szeptała Effy. Przytuliła jego głowę do swoich piersi. On na serio płakał. Pierdolony Duff McKagan, płakał. Spojrzałem z nie dowierzaniem na Izziego, potem na Axla i na pozostałych.
Axl kiwnął na nas głową. Wszyscy wyszliśmy z pokoju, zostawiając Effy i Duffa samych.
Poszliśmy do kuchni milcząc. Z salonu, dochodziły nas odgłosy płaczu Duffa.
- Ja pierdole..on na serio ryczy..-jęknąłem, wychylając się przez drzwi.
- Kurwa..pomyślelibyście że taki cwaniak będzie płakał z powodu laski?- powiedział Steven.
- To w końcu Rain, powiedział Axl, zapalając papierosa.
Przytuliłem do siebie Michelle. 
- Gdzie ona poszła..? Naprawdę się..- spytała cicho Keira.
- Znając ją..wróci..ale chyba i ona i on potrzebują czasu..dobra..chuj z tym i tak się pogodzą..słuchajcie..trzeba tylko mu jakoś powiedzieć że jutro od rana jedziemy nagrywać..on musi być..
- Axl, daj mu spokój..może chociaż jutro..-powiedziała Michelle.
- Nie możemy, premiera za tydzień..a z resztą sam zadecyduje..napijmy się, co? 


***


- Duff..shhh..no już nie rycz..bo ja też się poryczę..shh- mówiłam do niego. Cały się trząsł. 
- Rain..Rain..Boże..- jęknął.
- Duff, spójrz na mnie..Duff..- powiedziałam podnosząc jego głowę.
Jego oczy wyrażały zupełnie wszystko..tak samo jak u Rain.
- Co się tam stało?- zapytałam.
- Powiedziałem..coś..czego nigdy w życiu bym jej nie powiedział..Effy..ona już..co ja mam zrobić?
- Daj jej czas..ona na pewno pojedzie do Amandy..znam ja..na pewno tam pojedzie...zadzwonię do niej..albo ona sama zadzwoni..
- Ja nie mogę jej stracić, Effy.- szepnął.
- Wiem, dlatego weź się w garść..i idź na odwyk, Duff.- powiedziałam stanowczym tonem.- Zrób to dla niej. Jeśli ona jest dla ciebie całym życiem, to nie pozwól jej odejść..
Spojrzał na mnie.
- Nie dam rady..ona ma racje..ja jestem uzależniony..kurwa..-jęknął i znowu załamał ręce.
- Duff, przestań..wytrzymaj do jutra..musicie jutro nagrywać..wytrzymaj..ja zadzwonię do jakiegoś ośrodka..
Nagle do pokoju wszedł Steven.
- Emm..Duff..ja usłyszałem tą rozmowę..i ja..ja pójdę z tobą na ten odwyk..mogę? -spytał niepewnie. Uśmiechnęłam się do niego słabo.
Duff nic nie opowiedział. 
- On z tobą pojedzie..po premierze..jedziecie na odwyk.- oznajmiłam. - A teraz, Duff..-powiedziałam ciszej..- idź spać..przemyśl wszystko..Wstał z grobową miną i minął Stevena nic nie mówiąc.
Mrugnęłam do niego i poszłam z powrotem do kuchni, ciągnąc go za sobą.

***


Czuję się jak gówno. Jebana kupa gówna. Moja Rain, moja jedyna, najukochańsza Rain. Co ja kurwa zrobiłem? 



*** To jest ta legendarna scena którą Duff opisał w biografii, jak powiedział do Mandy że ma spierdalać, gdy ona powiedziała mu ze go nienawidzi. Na tym ryczałam. :ccc
NIE BIJCIE MNIE ZA TEN ROZDZIAŁ ;'CCCCCC
Sorki za błędy :)











15 komentarzy:

  1. ryczę jak pierdolony bóbr, rozumiesz?
    nie żebym cię nienawidziła czy coś ale to jest tak cholernie smutne! Duff musi wziąć sie w garść i naprawić wszystko co spierdolił. idę dalej płakać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa ja znowu rycze
    przez ciebie i twoje wykurwiste opowiadanie zrobila sie ze mnie beksa.
    Jak ty to kurwa robisz?
    co ten duff powiedzial... W zyciu bym sie tego nie spodziewala
    jak on mogl
    rain dobrze zrobila zostawiajac go.
    Chyba obydwoje potrzebuja czasu.
    Mckagan pojdzie na odwyk ze stevenem haha a to dobre.
    Niiech on sie w koncu ogarnie i nie zapierdala szukac Rain bo inaczej mu przyjebie...
    Kckc

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się jakoś trzymam i nie płaczę :c xd
    i kurwa... to jest Twój najlepszy rozdział ever! Kocham go!

    Ta scena kłotni była... no...no... taka w chuj prawdziwa! Zresztą po części była na faktach. I czuję się cholernie zaskoczona, bo tego bym się po prostu nie spodziewała... Zachował sie jak jakiś szmaciarz :/ I nie dziwię się Rain, że odeszła, też bym tak zrobiła.

    Fajnie, że Adler chce iść razem z nim na odwyk :) mam nadzieję, że im się uda!

    Jezu czekam już na następny, bo jestem ciekawa, czy Duffy sobie poradzi i co się stanie z Rain xd

    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi C:

      No dobrze, że nie płaczesz haha
      Cieszę się, że ci się podoba kurde ^^

      Usuń
    2. U mnie nowy, miło by było, gdybyś wyraziła swoją opinię ; P
      here-today-gone-to-hell.blogspot.com

      Usuń
  4. Kurwa, jak mi się smutno zrobiło :C
    Biedny Duffy... Biedna Rain... WSZYSCY BIEDNI! :CCCC
    Mam nadzieję, że McKagan się ogarnie i zrobi coś z tym, bo jak nie, to wejdę do tego opowiadania i go zajebię C:
    Co do tego "wypierdalaj":
    "legendarna scena" dla mnie przynajmniej tak, wtedy Duff rozstał się ze swoją najlepszą żoną :C
    Boże, co będzie w następnym?! Pogódź ich, okej? :C
    I smutno mi się zrobiło :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Mandy była najlepsza taka śliczna i wgl :c
      Przepraszam, że ci smutno :c

      Usuń
  5. będzie w ten weekend nowy? *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile mam zaległości..matko już czytam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam z niecierpliwością na nowy ;_;
    Sors, ale już nie wyczymię XD

    OdpowiedzUsuń