sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział XXXII cz.I



Z góry przepraszam za ten chyba najbardziej chujowy rozdział ever. Przepraszam za brak akcji..i w ogóle. Uhh..DŻIZYSKURWAJAPIERDOLE. No tyle w tym temacie. Sory za błędy :c
Może być mnóstwo błędów, za co na serio przepraszam.


Phoenix 26 lipiec 1972


Mała dziewczynka właśnie bawiła się w salonie, w swoim dużym domu. Jej babcia siedziała obok niej i podawała jej lalki, podczas gdy ona układała je w rządku.
- Kochanie czy twoi przyjaciele też dzisiaj przyjdą?- spytała jej babcia, po czym pogładziła dłonią długie, miękkie ,jasno brązowe włosy.
- Przyjdą..babciu, przyjdą ale chyba tylko Michael bo mama Baz'a kazała mu dzisiaj zostać w domu, a Effy jest chora..- opowiedziała , starszej kobiecie dziewczynka.
- No dobrze..a co zamierzacie dzisiaj robić?
Dziewczynka, położyła lalki na ziemi i wstała otrzepując się. 
- Wiesz, babciu..kocham cię, ale nie mogę ci powiedzieć..
- Rainy..babcia musi wiedzieć co będziecie robić..albo chociaż gdzie!- skarciła ją babcia.
Podeszła do niej i usiadła jej na kolanach.
- Tylko nie mów nic Carolinie, dobrze ? - szepnęła jej na ucho.- Bo, Michael będzie mnie uczył grać na gitarze..
Babcia spojrzała na swoją wnuczkę i włożyła niesforny kosmyk włosów za jej ucho. Przyjrzała się jej twarzy. Jej duże, zielone oczy błyszczały się. Cera była opalona i zaczerwieniona od słońca. Kobieta dobrze wiedziała, że jej ojciec poświęca jej za mało czasu. Od śmierci jej mamy nigdy jej nie przytulił, nie powiedział swojej córce ani jednego miłego słowa. 
- A Michael umie?- spytała po długim namyśle kobieta.
- Pewnie , że umie babciu..- nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Rain szybko podbiegła do drzwi i otworzyła je. Przed nią stanął chłopiec, o dwa lata od niej starszy. O brązowych włosach, jasnej karnacji. Uśmiechnął się do niej.
- Michael !- ucieszyła się dziewczynka i rzuciła mu się na szyję. Chłopiec objął ją rękami i pocałował ją w czoło.
Starsza kobieta przyglądała się tej dwójce. Wiedziała, że się kochają. Pomimo ich wieku, a raczej jego różnicy. Wyglądali jak para. W Michaela było coś takiego że kobieta szczególnie go lubiła. Zawsze dbał o to by małej Rainy nie stała się krzywda. Wiedział, że dziewczynka wiele przeszła i starał się jej okazywać takie uczucie których od swojego ojca nigdy nie dostała. To on właściwie zastępował jej w jakimś sensie jej ojca.
Podeszli do kobiety i usiedli koło niej na kanapie. 
- Babciu zobacz..o jaa..babciu zobacz tą wielką gitarę..- jękneła dziewczynka. 
Duff zarumienił się i spojrzał na kobietę.
- Michael, kto cie nauczył grać? -spytała.
- Brat i tata, na zmianę..- odpowiedział. Mała Rain nie wyciągając gitary z czarnego pokrowca i zaczęła szarpać struny.
- Rain..musisz ją wyjąc najpierw..czekaj..- chłopiec zszedł z kanapy i uklęknął przed dziewczynką. Pomógł jej wyjąc gitarę. Położył ją za ziemi i odwrócił się w stronę Rain.
- Zobacz..ogólnie masz sześć strun..patrz..to te..- dotknął opuszkami palca strun, a te wydały charakterystyczny brzdęk.
Dziewczynka z ogromnym zaciekawieniem, powtórzyła jego czynność. Kobieta zauważyła, że chłopiec przygląda się Rain. Dobrze wiedziała, że pomimo tego iż mają tak mało lat coś jest między nimi. Widziała to w oczach i Rain i Michaela. 
- Idę wam zrobić lemoniadę,dzieci..-westchnęła kobieta, i wstała wychodząc do kuchni. Przymknęła drzwi i zostawiła ich samych...



Los Angeles, 30 grudzień 1989



- Rain?- usłyszałam w oddali głos. - Chcesz coś do jedzenia?
Otworzyłam powoli powieki. Wzrok zaczął mi się wyostrzać. Zdałam sobie sprawę, że to nie był sen. Tylko żywe wspomnienie. Zupełnie realne i rzeczywiste.
Spojrzałam w bok. Zderzyłam się spojrzeniem z Duffem. Długo nie mogłam nic z siebie wydusić, bo cały czas na oczach miałam widok ich dzieciństwa. 
- Wariuję...- szepnęłam. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i dotknęłam palcem jego ciepły policzek. 
- Co się stało? -spytał nie pewnie. 
- Nic..cieszę się , że jesteś..- powiedziałam, uśmiechając się do niego szczerze. 
- Wiadomo, że jestem , prawda? Zawszę będę, Rainy..- od powiedział, odwzajemniając uśmiech.
- Gdzie my w końcu jesteśmy?- spytałam odpinając pas.
- W  LA..ale nikogo nie było w domu a nie mieliśmy kluczy więc..kurwa..głodny jestem..pojedziemy sobie do jakiejś odjebanej restauracji? Oo..zamówimy sobie kurwa jebany kawior i krewetki i w końcu się porządnie nawpierdalam..i ty przede wszystkim musisz coś zjeść..
- Całą tą drogę spałam?- spytałam ze zdziwieniem.
- Całą..nie budziłem cię..- odpowiedział, zamykając za sobą drzwi auta.
Podeszliśmy pod budynek "Getty Center Restaurant" i weszliśmy o środka.
- Cooper, mówił że są tu zajebiste kraby..- powiedział Duff. Rzuciłam mu czujne spojrzenie.
- Błagam..nie chce na razie słyszeć nic  o Cooperze, dobrze?
Spojrzał na mnie z boku, ale nic nie od powiedział. Zajęliśmy miejsca , na samym końcu i usiedliśmy bo obu stronach okrągłego stolika. Duff podał mi Menu.
- Kurwa..co to jest?- mruknęłam, patrząc z kartę.- Krab japoński..krab w sosie śmietanowym z marynowanymi ośmiornicami..
- Nie marudź..o ja sobie wezmę te krewetki i jakąś tam sałatkę z ryba czy coś..
- Wezmę chyba tylko wodę..- powiedziałam.
- O nie, kurwa..bierz porządny obiad, bo jak nie to sam ci zaraz coś zamówię..-powiedział ostro.
Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową.
- Nie spinaj, się tak kochaanie!- zamruczałam.- Stres zmniejsza potencje..
Wybuchnął śmiechem i zamknął kartę. 
- Dalij..bierz jakiegoś kurczoka..- powiedział Duff , naśladując brytyjski akcent.
- Nie wychodzi ci cos ten brytyjski, akcent..
- To miał być akcent Slasha jak pierwszy raz się spotkaliśmy..- od powiedział.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Slash miał taki akcent?
- No przecież on jest ze Stoke..czy jakoś tak..potem z Londynu..nie wiem..ale miał taki akcent, że za każdym razem jak coś mówił, miałem ochotę mu przypierdolić, serio..-powiedział. 
Przyglądałam się mu z uśmiechem. Jak rzucił dragi, jest zupełnie inny. Cały czas się uśmiecha i coś gada. Zupełnie tak jak kiedyś.
- Co jest mała?- spytał Duff, uśmiechając się nie pewnie. 
- Nic..kurwa czy zawsze o coś musi chodzić?- spytałam. - Weź już lepiej zamów..ja chcę to samo co ty, ok?
Spojrzał na mnie i odgarnął sobie włosy z twarzy.
- Kelner!- krzyknął.
- Duff!- skarciłam go, bo miał ubaw z tego jak ten biedny, młody chłopak z przerażeniem podchodzi do naszego stolika.
- Pisz..- powiedział.- Dwa razy krewetki w tym..no w tym co tam macie..i do tego sałatka grecka z tuńczykiem..
- Duff! Tylko nie z tuńczykiem!
- Za późno mała, bierzesz to co ci każę..tuńczyk jest kurwa zdrowy!- powiedział wysokim tonem. 
- Zaraz ci przypierdole, jak Boga kocham!
- Ale, przecież ty Boga nie kochasz..ty kochasz mnie..ha!- dobra tym mnie zgasił. Pokręciłam z nie dowierzaniem głową, z uśmiechem na twarzy.
- I jeszcze kopsnij nam ..nie mi nie..tylko jej lampkę wina..ja nie pije, wiesz? Byłem na odwyku..dla właśnie tej pani..a dlaczego? 
- Bo mnie koooooooooooooooooochasz!- powiedziałam, śmiejąc się.
- Dokładnie!- powiedział Duff i uśmiechnął się do przerażonego kelnera.- To wszystko.
Chłopak, wyciągnął kartkę i wszystko zanotował. Duff zaczął do mnie mówić, ale ten chłopak cały czas nad nim stał.
- Emm..przepraszam...mogę prosić autograf..obu państwa?- powiedział nieśmiało.
Duff spojrzał na mnie dziwnie.
- Hej, czemu chcesz jej autograf?-spytał uśmiechając się. Wybuchnęłam śmiechem i zdzieliłam go w głowę, leżącym Menu.
- Zaraz dostaniesz wpierdol..ostatni raz!- śmiałam się, grożąc mu palcem.
- No dobra, mały dawaj tam jakąś kartkę.- chłopak podał mu także długopis.- Jak ci tam?
- Jestem Michael..
- O to tak jak ty, kochanie!- za szczebiotałam, chamsko patrząc mu w oczy. 
- Tobie też, mogę przypierdolić..- zagroził.- Hej, może wszyscy razem sobie przypierdolmy, co ?
Cała sala patrzyła teraz tylko na nas. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. 
-Dla..Michaela..mojego ulubionego...kelnera..z pojebanej...restauracji...- pisał na kartce Duff, powtarzając każde słowo na głos.
Zasłoniłam sobie ręką twarz, żeby chodź na chwilę przestać się śmiać.
W końcu chłopak, podłożył też mi kartkę.
- Jej..ale co ja mam ci tu napisać?
- Napisz tak jak ja!- za proponował Duff.
Chwyciłam długopis i napisałam.
 "Dla naprawdę zajebistego kelnera, przepraszam za niego, jest nie wyżyty , Rain Rodriguez, dziewczyna tego pojeba." Dorysowałam jeszcze serduszko i oddałam mu kartkę.
Odszedł i zostawił nas samych.
Duff pieprzył coś bez sensu, przez jeszcze dobre pół godziny. Nie wiem czy tylko nią zgrywał..ale był jakiś taki inny. Nie wiem..może za dużo myślę o tym wszystkim. 
Oparłam łokcie o stół i zasłoniłam dłońmi oczy. Ziewnęłam.
- Jezu..jestem taka wykończona..- jęknęłam.
- Ja też..jeszcze jutro sylwester..Rain mam pytanie..- powiedział cicho. Już wiem o co chodzi.
- Chcesz wiedzieć, czy pozwolę ci jutro wypić.- to nie było pytanie. Raczej mu to tylko uświadomiłam.- Tak, możesz Duff. Chodzi o to żebyś nie ćpał, od początku chodziło o dragi..jutro chyba wszyscy będziemy pić..więc nie widzę przeszkód..byle byś nie wziął żadnych narkotyków..nawet trawki..nic.
- Wiem.- powiedział, biorąc oddech. - Ale obiecaj, że tu też nic nie weźmiesz..- powiedział, z miną zbitego psa.
- Obiecuję.- zaśmiałam się. Kelner podał nam nasze dania i zaczęliśmy jeść. 


***



W końcu wróciliśmy do domu. Spojrzałem na zegarek. 00:52. Kurwa. Nie mam w ogóle poczucia czasu. Muszę sobie kupić jakiś zegarek, albo coś. Musiała tu być jakaś ostra impreza, bo wszyscy spali na podłodze. Trochę mnie to przeraziło, bo jutro sylwester. Nikt nie wytrzeźwieje. Zajebiście. Weszliśmy do pokoju. Rain ściągnęła wszystko, rzucając to za ziemie. Włożyłem szybko wszystko do szafy i poszedłem za nią do łazienki.
- Mogę się pierwsza wykąpać?- spytała zmęczonym głosem. 
- Pewnie, mała.
Zamknęła drzwi za nami i zaczęła się rozbierać. Zostawiła rzeczy na kiblu i weszła pod prysznic. 
Ja też rozebrałem się do gaci i umyłem szybko zęby. Usiadłem na kiblu, wprost naprzeciwko prysznicu. 
Szyba była zupełnie przejrzysta, więc mogłem się jej przyglądać. Kurwa. Jest taka piękna. Pamiętam ja z czasów, jak byliśmy zupełnie mali..potem jak trochę starsi..w podstawówce..liceum..o tak..liceum..
- Rain?- spytałem, zapalając papierosa.
- Hmm?- powiedziała cicho, opierając się o ścianę prysznica i patrząc na mnie.
- Właściwie..właściwie czemu my zerwaliśmy, Rain?
Długo milczała. Naprawdę, nie pamiętam powodu. Pewnie byłem wtedy najebany.
- Bo zdradziłeś mnie z Kate.
O kurwa. McKagan, jesteś pojebany.
Kate. Kurwa. Jak mogłem o niej zapomnieć. Przez tą głupią pizdę..zniszczyła wszystko.
- Rain..ale nie będziemy do tego wracać, prawda?
Znowu milczała. 
Wstałem z miejsca i wyrzuciłem papierosa do zlewu. Otworzyłem kabinę prysznicową i wszedłem do niej. To nic, że jestem w gaciach i tak pewnie zaraz je ściągnę. Rain, stała do mnie tyłem. Jej, długie mokre włosy przylegały jej do pleców. Dotknąłem jej ramienia i odwróciłem ja w moją stronę.
- To było dawno temu..- zacząłem mówić, ale przerwała mi pocałunkiem.
- Przecież, już dawno ci wybaczyłam..ona była głupią dziwka..nie , nie wracajmy już to tego..- powiedziała, marszcząc brwi. Delikatnie musnąłem dłonią jej pierś, ale drgnęła po moim dotyku.
- Duff..nie dzisiaj..jestem wykończona..czuje się tak fatalnie..boję się, że o wszystko wróci..kurwa..- przywarła głową do mojej klatki piersiowej. 
- Przepraszam..już..kurwa..przepraszam..może..chodź..położę cię do łóżka..- powiedziałem i szybko zakręciłem wodę. Pomogłem jej wyjść z pod prysznica i okryłem ją ręcznikiem. 
Wytarła się i ubrała w jakieś szorty i moją koszulkę z CB-GB i wyszła z łazienki, zostawiając mnie samego, na środku łazienki. Wszedłem szybko pod prysznic i wykąpałem się. Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem , że Rain, leży zwinięta w kłębek. Zgasiłem wszystkie światła i odsłoniłem żaluzje. Do pokoju wpadało światło księżyca i świateł ulicznych. Położyłem się koło Rain, ale jakoś nie chciało mi się spać. Zapaliłem papierosa i zniżyłem się do pozycji leżącej. Odwróciłem się zupełnie na bok przyglądając się jej twarzy. Przypomniały mi się te wszystkie nasze wspólnie spędzone wieczory, ucieczki. Nasze pocałunki, nasz seks. Wszystko było przepełnione taka magią..


Pheonix 4 sierpień 1979


Kurwa. Gdzie ja jestem? Coś zabójczo mocno wpija mi się w dupę. Sięgnąłem ręką i wyciągnąłem to coś. Po dotyku poznałem, że to pałeczki od perkusji. Wzrok zaczął mi się wyostrzać. Jestem w pokoju Rain. Poznałem to tylko i wyłącznie po plakacie Van Helen, na suficie, tuz na de mną.
Podniosłem głowę, powoli przypominając sobie co tu robię. Na podłodze leżała Effy, Kate, Baz i Rain.
Szybko wstałem, uderzając głową o lampę która chamsko zwisała na de mną.
- Kurwa..- jęknąłem siadając z powrotem na łóżko.- Rain..Rain..żyjesz?
Nawet się nie ruszyła. Nie dziwię się. Dlaczego Baz zawsze ma taki towar, że po nim nie ma kurwa opcji by ktoś zupełnie nie odleciał.
Zamknąłem oczy i nagle poczułem jak ktoś z całej siły wskakuje na mój brzuch.
- Jezu..- jęknąłem, bo poczułem jak jelita dosłownie wgniatają mi się w kręgosłup. 
Wskoczyła na mnie jeszcze pijana Rain. Zaczęła mnie całować.
Nie zwracałem uwagi na ból i zacząłem się śmiać i odwzajemnać pocałunki. Pomimo wypitego alkoholu i tak pachniała tak samo. Wanilią. Nie wiem co sprawia, że zawsze czuje o niej ten sam zapach. Zapach wanili.
- Zauważyłeś, że jak się naćpamy to na drugi dzień wszyscy leżą na podłodze tylko nie ty?- spytała ze śmiechem.
- Bo ja umiem brać, nie to co wy- od powiedziałem, przyglądając się jej twarzy z dołu. Jest taka piękna, jej dzikie, błyszczące oczy kontrastują z ciemną cerą. Długie, falowane włosy opadają na ramiona bezwładnie..

- O czym myślisz, Duff?- z rozmyśleń wyrwał mnie cichy szept Rain. 
Zamrugałem parokrotnie, bo zdałem sobie sprawę że nie robiłem tego przez dobre pięć minut. Oczy wyschły mi nie miłosiernie szczypiąc.
- O nas, mała.- odpowiedziałem.
Podniosła się i oparła głowę o ramę łóżka.
- Duff?
- Hmm?
- Pogadajmy o przyszłości, tak dla odmiany..
Przyjąłem taką samą pozycje jak ona.
- Czyli konkretnie o czym?
- No nie wiem.- mówiła, wpatrując się w sufit.
Popatrzyłem na nią. Szukałem w głowie pytań. Nigdy nie rozmyślałem o przyszłości tak na poważnie. 
To nie jest możliwe, nie w tym zespole. Nigdy nie wiadomo, czy jutro będę żyć..to takie słabe.
- Rain..a ty chcesz być ..tak ogólnie..moją żoną?- wypaliłem. 
Gwałtownie spojrzała w moją stronę.
- No jasne.- szepnęła.
- Emm..gdybym ci powiedział..ee..że w najbliższym czasie ci się oświadczę..przyjęła byś to ?
Długo wyczekiwałem jej reakcji.
- No pewnie , że bym przyjęła..kurwa!-rzuciła się w moją stronę i pocałowała mnie mocno w usta.
-Ej..pocałunki zostaw na potem..teraz twoja kolej na nurtujące pytania..
Uśmiechnęła się i opadła z powrotem na swoje miejsce.
-Gdybym ci powiedziała..że..ee..no że jestem w ciąży..co byś zrobił?- powiedziała. Zamarłem.
- Kkurwa..a..a ..a jesteś?- spytałem cicho.
- No niee! Kurwa..Duff! Zjebałeś!- jęknęła.
-No dobra sory..jeszcze raz..- zaśmiałem się, po czym znowu spoważniałem.- Już wtedy, pamiętasz? Dwa miechy temu jak myśleliśmy że zaszłaś..to już wtedy chciałem mieć z tobą dzieci..zawsze Rain..gdybyś była teraz w ciąży..to chyba bym..no lepiej żebyś nie wiedziała...w sumie..- zacząłem się jąkać.
- Skoro, tak to dobra..tak.. Duff? Jestem w.. ciąży..za dwa miesiące zostaniesz ojcem trójki chłopców.- powiedziała z powagą Rain. Ponownie zamarłem. Ale Rain szybko wybuchnęła śmiechem.
- Jebło cię?- powiedziała śmiejąc się.- Kurwa..jakbyś zobaczył swoją minę..
- Dżizys ..nie strasz mnie..ej ale tak na serio jakbym ci jebnął takie trojaczki? Co byśmy zrobili?
- Nic? Wychowywał byś nie jednego Duffiątka tylko trzy Duffiątki, proste, nie?
Nachyliłem się nad nią i pocałowałem ją w jej ciepłe usta. Przyciągnęła mnie do siebie, po czym zaczęliśmy się namiętnie całować.
- Ej..nie serio dziś nie możemy bo nie brałam tabletek..- jękneła.
- Ale mam gumy!- zachwyciłem się swoją pomysłowością.
- Które są przeterminowane..nie Duff lepiej nie..jeszcze nie czas na trojaczki..- uśmiechnęła się do mnie. 
- Dobra..nie to nie..sam się wyrucham..- powiedziałem cicho.
- To może mam wyjść?- zaśmiała się.
- Pewnie, śmiej się ze mnie..najlepiej..- mówiłem. W końcu przytuliła się do mojej klatki piersiowej i zamilkła.
poczułem że moży mnie sen.
- Idziemy spać?- spytałem, w sumie już prawie zasypiając.
- Mieliśmy gadać o naszych dzieciach, Duff...
- Jutro pogadamy, huh?- szepnąłem.
- A jakby była córka, to jakbyś ją nazwał?- spytała cicho, też już prawie zasypiając.
- Grace.-opowiedziałem bez namysłu. 
-Nadal podoba ci się to imię?
- Zawsze mi się podobało..twoja mama miała tak na imię.
Pocałowała mnie w policzek i znowu położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
- Grace McKagan..- szepnęła.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wyobraziłem sobie jak śliczna musiałaby być ta dziewczynka. 
Po chwili zmożył mnie sen. 

To jest pierwsza część tego jutrzejszego rozdziału..albo pojutrzejszego..nie wiem. ale na pewno kiedyś tam będzie ta druga część. :*
















20 komentarzy:

  1. KURWA JAKIE TO JEST SŁODKIE!! JA PIERDOLE I TA ICH NOCNA ROZMOWA NA TEMAT PRZYSZŁOŚCI I DZIECI HAHAH. GRACE MCKAGAN. ZAJEBIŚCIE CI WYSZŁY TE WYDARZENIA Z PRZESZŁOŚCI

    MAM NADZIEJE ŻE TA DRUGA CZĘŚĆ POJAWI SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem czy druga część będzie prędko :c
      Nie zgadzam się, tu nie ma w ogóle akcji.

      Usuń
  2. Te powroty do przeszłości są zajebiste. Strasznie podobał mi się ten pierwszy. Mała Rain i opiekuńczy przyjaciel Michael. ♥
    Potem ten fragment o dzieciach. No i Grace McKagan zajebiście brzmi.
    "Bo ja umiem brać, nie to co wy!" "Sam się wyrucham" skąd ty bierzesz te teksty?
    a tak btw. to u mnie małe słodkie co nieco, żeby nie było, że nic nie dodam przed świętami XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAH sama nie wiem skąd je biorę xd
      Już czytam ! <3

      Usuń
  3. Jezu jak ja kocham Duffa i Rain <3 Są tacy słodcy, że hej!
    I ta rozmowa na końcu o dzieciach awww *___*
    Powrót do lat młodości z babcią - kurde to było takie fajne, bo mamy wgląd na to jak ich związek się zaczynał ;D
    No i będzie sylwester uhuhuhu czeeekam na niego baaaaaardzo ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są za słodcy...wszystko jest trochę za słodkie :c
      Ale cieszę się że ci się podoba, kochanie ! :*

      Usuń
    2. nowy, nowy, nowy! radujcie się wszyscy!

      Usuń
    3. Raduję się, Raduję ! <3

      Usuń
  4. Najbardziej podobała mi sie mała Rain i oczywiście Duff ; D
    Może i jest słodko ale czasami tak musi być xd
    I będzie sylwester ^.^
    Dobra to czekam na tą nastepna część ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny pewnie będzie za...dłuuuuuuuuuuugo dłuuuuugo :c
      ( Wystawianie ocen);\

      Usuń
  5. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na dodatek specjalny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAAAAAEOUHIUGRFIHOEWHER *.*

    Jaciżpierdziele, to jest świetne! *.*
    To wspomnienie Rain, jak byli mali cholernie mnie rozczuliło *.*
    I ta akcja w restauracji! XD Rozwaliłaś mnie na kawałki XD "- Nie spinaj, się tak kochaanie!- zamruczałam.- Stres zmniejsza potencje.." To jest mój ulubiony cytat od dzisiaj *.* Powiem tak nawet do pani od matmy *.* XDDDD
    Ogólnie to jest w ogóle zajebiście, ale ty wieeeesz <3 :D
    Dawaj szybko następny ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHAAHHAAHAHAH <3
      DZIEKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJE.
      TWOJE KOMENTARZE ZAWSZE TAK POZYTYWNIE MNIE NASTAWIAJĄ :d
      A ROZDZIAŁ..HMM..ROZDZIAŁ..
      Powiedzmy, że się pisze..ale jakoś tak nie mam weny :c
      Ale i tak Cię kocham <3

      Usuń
  7. No dobra, postanowiłam, że będę komentować rozdziały dziesiątkami, bo potem, jakbym miała napisać komentarz do wszystkich rozdziałów, to mógłby być problem, bo za duża ilość tekstu to ogrnięcia. Więc biorę na tapetę pierwszą dziesiątkę. A i zostawię Ci tego komenta pod ostanim postem, abyś nie musiała biegać po blogu i szukać.

    Hmm, to może na początku napiszę to co mi się nie podobało. Ogólnie, to wydaje mi się, że czasami nie masz spójności w akcji i trochę zapominasz o tym, co pisałaś wcześniej. W pierwszym rozdziale Rain mówi, że poznała Eff, jak miała 16 lat, ale z późniejszych wynika, że spędziły ze sobą dużą część dzieciństwa. Bo ciągle mówi o tym "jak byliśmy dziećmi" no chyba, że Rain sobie bierze pod uwagę to, że w latach 16-20 to była jeszcze dzieckiem, jednak mi jakoś tam to nie pasuje. A i tu jeszcze sprawa z Bachem. Bo Rain powiedziała do Eff, kiedy ta była w szpitalu, że jej związek z Bachem był 10 lat temu. Skoro dziewczyny zanją się od 4 latach... no co prawda Rian może wiedzieć o tym związku, ale się wypowiada tak, jakby właśnie znały się dłużej i była świadkiem tego zwiazku.
    Durga sprawa, to np co do koncertu. Kiedy Eff się obudziła, to Steven powiedział, że mają dziś koncert, ale w następnym rozdziale okazało się, że ten koncert jest jednak następnego dnia. I teraz tak się zastanawiam o co chodzi. O to, że Steven był nacpany i sam nie wiedział, kiedy mają koncert i nikt go nie poprawił, czy może o to, że tu trochę połynęłas.
    Noo.. bo tam na początku też było, że Rain nie mieszkała jeszcze dwa lata temu z Gunsami. Czyli ja sobie tak wnioskuje, że zamieszkała z nimi, jak miała jakieś 18 lat. Teraz ma 20.. no to w sumie jest z nimi krótko. No a o świętach opowiada, jakby spędziła już conajmiej 15 Gwiazdek w towarzystwie Gunsów.

    To chyba tyle mojego czepiania się. Dobra przejdę do bardziej przyjemnych rzeczy.
    Ogólnie, to co ja mogę tu powiedzieć. Pomysł, jak każdy inny. Jest dziewczyna, która przyjazniła się z Duffem, jest przyjaciółka, jest HH, są Gunsi, jest ciągła impreza, są nartokytki. Dobra, wszystko w sumie nie wydaje się być jakoś szczególnie orginalne, ale jednak, kiedy to czytałam, to wcale mi się nie nudziło. Wiesz, czasem tak mam, ze jak czytam blogi, to mi się po prostu nudzi i ledwo przez nie przechodzę. No a w Twoim przypadku tak nie było, i bardzo dobrze :) W sumie, to chyba najlepiej będzie, jak tu powiem coś o bohaterach, co się o nich dowiedziałam przez te 10 rozdziałów.
    No to Rain. Dziewczyna z przeszłoscią. Miała przejebane i tyle, a teraz sobie żyje z dnia na dzień z Gunsami. Jest ze Slashem, który ciągle chodzi na boki. A i tam było jeszcze, że Slash nigdy nie powiedział jej, że ją kocha, a jak to powiedział, to ona też jakoś to gładko przyjęła. No własnie. Bo tak przecież Rain zależało na tym, by Slash w końcu jej to powiedział. No dobra, ale może tez za bardzo nie ogrnęła. Ogólnie, to... nie wiem, dlaczego jest ze Slashem skoro on ją ciągle zdradza, a do tego ma gdzieś, bo zaprasza sobie Bacha i nie liczy się z jej uczuciami. No w sumie, jak Bach sie do niej dobierał, to nawet nie zareagował. A tłumaczy się tym, że był pijany. No chyba jednak to nie jest wytłumaczenie, prawda? No sory, jakiś facet dobiera się do jego laski, a on w sumie ma to gdzieś. No cóż... moim zdaniem, to Rain jest dla Slasha tylko kimś kogo może sobie łatwo wyruchać, bo to niby jego dziewczyna. Nie dobry Hudson, nie dobry.
    Rain i Duff. Para przyjacół z dzieciństwa. Takie przyjaźnie są naprawdę piękne, jak się utrzymaja. Ta się utrzymała, a do tego coś tam więcej się rodzi. No Duff kocha Rain, co widac i tu nie ma nad czym dyskutować, a Rain jest dośc rozdarta. Nie wie, w sumie, to ma o tym myślec, bo niby tam jeszcze coś czuje do Slasha. Wiesz. Jak dla mnie, to powinna zostawić Hudsona w pizdu i po prostu być z Duffem. Czuć tą chemię, która jest miedzy nimi.

    Dobra, to ja spadam czytać kolejną dziesiątkę rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jest mnóstwo nie spójności.
      To jest mój problem, ale staram się nad tym panować..po prostu jest tyle pomysłów i rzeczy, które chciałabym tu opisać że po prostu zapominam. :c
      Mimo to dziękuję,bo słowa krytyki są mi bardzo potrzebne szczególnie od Ciebie <3

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja Cię kurwa kobieto kocham. Tu jest tyle magii i miłości i oo.. *.*
    To jest jeszcze cudowne, że Rain i Duff nie tylko się kochają, ale też są zajebistymi kumplami, więc tu nie ma tylko romansu, a są jaja zajebiste, co mi się podoba oczywiście,bo w opowiadaniach które udało mi się do dej pory przeczytać, raczej był tylko seks i jakieś mdłe czułości, więc rządzisz :D Ja Cię.. i więcej Izziego I Eff ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na 2 część ;p ale prędko ;D
    zakładam bloga, może cię zainteresuje
    wpadnij czasem
    http://good-rock-taste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam :) Kocham Twoje opowiadanie jest po prostu boskie. Nic dodac nic ująć... Zapraszam do mnie na moje pierwsze opowiadanie o Gunsach
    www.the-flames-burned-out.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń