poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział II


   No to rozdział 2. Przepraszam za błędy. Dopiero zaczynam więc może ten blog to nie jest cud świata :D Ale przynajmniej się starałam. Proszę jak byście czytali (chociaż ktoś :)) to skomentujcie, plis. To mega ważne. No . Enjoy.  

                                                                                              
                                                            Effy
- Axl, chodź już w stronę domu zostaw ich . Poradzą sobie. – krzyknęłam do Axla, który bez skutecznie próbował zagonić wszystkich Gunsów do domu.
- Eff, no kurwa nie dojdą nawet do wyjścia a co dopiero do chaty więc chwila- opowiedział wokalista śmiejąc się- ADLER, MC KAGAN, STRADLIN NATYCHMIAST DO DOMU KURWA!!!- wydarł się tak mocno swoim scenicznym głosem że w klubie na chwile zapanowała cisza i wszyscy, cała trójka potulnie wyszła z Rainbow .
- Ojeeeeeeej, Axelku chyba zrobię im zdjęcie- śmiałam się na cały głos z chłopców który wyglądali komicznie. Axl cały czas się śmiał gdy nagle zatrzymał się i pozwolił by chłopcy poszli dalej.  Popchnął pod ścianę i mocno chwytając mnie w talii. Bardzo mocno mnie pocałował i wtulił głowę w moje włosy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham Eff.- szepnął mi do ucha Rose- Nawet nie wiesz jak bardzo..
- Axl, ja o tym wiem. I ja kocham cie tak samo.- powiedziałam przez uśmiech.
Axl zaśmiał się i pocałował po czym szybko pobiegliśmy za chłopakami.
Gdy weszliśmy do domu chłopcy już spali. Steven na dywanie, Stradlin na fotelu a Duff na kanapie. Idealnie. Zastanowiłam się tylko gdzie jest Lily i Slash.
- Axl, gdzie jest Lily i Slash ?- spytałam cicho.
- Niech rozmawiają, to im się przyda- opowiedział przytulając mnie.
                                                      Lily

Gdy tak go całowałam zastanawiałam się dlaczego to robię. Dlaczego jeszcze bardziej się dołuję. On cie nie chce dziewczyno, zrozum!  Gdy biłam się z myślami zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo płakałam. Szybko oderwałam się od niego i powiedziałam
- Saul, teraz znowu tak będzie? Znowu będziemy udawać że wszystko jest dobrze? Szepnęłam
- Lily, daj mi szansę. Proszę, kochanie.- powiedział chwytając moją twarz w dłonie. – Chcę tylko ciebie.
- Ostatnia, Saul.- szepnęłam wtulając się w jego klatkę piersiową
- Wiem, mała- opowiedział wtulając głowę w w jej długie włosy. Tak  zajebiście pachniały. – Tak bardzo cie kocham, L.
- Tez cię kocham Saulie.- szepnęłam.
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Ja i on. On i ja. Jakie to piękne.
Staliśmy tak jeszcze trochę i po chwili oderwałam się od niego, spojrzałam mu w oczy , wzięłam go za rękę i wyszliśmy z łazienki. Zeszliśmy na dół. Cały czas trzymaliśmy się za rękę. Na dole zobaczyłam Lily i Axla. Gdy stanęliśmy obok nich, Axl spojrzał na nasze ręce i powiedział
- Już dobrze?
Spojrzałam najpierw na niego , potem na Effy i potem na Slasha i szczerze się uśmiechając szepnęłam:
- Już dobrze. Już wszystko jest dobrze. – Saul ucisnął mi mocniej dłoń i uśmiechnęliśmy się wszyscy do siebie.
  Gdy szliśmy na góre  spać, byłam tak zmęczona że położyłam się do łózka nie przykrywając się kołdrą zwinęłam w kłębek. Slash wczesnej gasząc światło udał się do łózka. Uklęknął przede mną na ziemi i szepnął mi do ucha
- Od dzisiaj jesteś moja, mała- szepnął mi do ucha głaszcząc po policzku. Wstał i położył się koło mnie. Lekko szturchnął moje ramie i wyciągnął ramiona zachęcająco bym wtuliła się w niego. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i utulona jego zapachem zasnęłam . Kołysana przez jego oddech. Zasnęłam w jego ramionach.


Na drugi dzień obudziłam się z bólem głowy. Ten ból nie był bynajmniej od picia, tylko od płakania.
- Kurwa- pomyślałam gdy przypomniałam sobie wydarzenia z ostatniej nocy. Gdy podniosłam się na łokcie, spojrzałam w bok by zobaczyć slasha. Niestety on mnie uprzedził. Leżał na boku i podpierał się na ręce. Wpatrywał się we mnie. Jego włosy opadały mu na twarz tak ślicznie, że nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.
- Dzień dobry, piękna- szepnął Saul i wyciągnął w moją stronę rękę. Pogłaskał mnie po policzku
- Cześć Saulie- odpowiedziałam ziewając- Jak ci się spało?
- z tobą, zajebiście- powiedział- tylko wiesz potem przychodzi na chatę 100 osób więc trzeba się streszczać, a z tego co widzę jest gdzieś już z 17.
- No wiem, wiem- opowiedziałam-  Jezu gdzie są moje ciuchy ?
- Effy rano weszła i powiedziała że robi pranie- uniósł dwa pale w obu dłoniach rysując w powietrzu cudzysłów- Pewnie podobnie przyszła sprawdzić co robimy- uśmiechnął się
- I co, to ona wzięła moje ciuchy?
- Chyba tak, ale nie marudź już i idź się myć bo za chwilę cie tu zgwałcę w tej twojej piżamce- zamruczał mi do ucha slash, wskazując na moje prawie odkryte ciało- Idź, idź!
- No ok, już idę erotomanie- powiedziałam z uśmiechem i wstałam- Biorę twoją koszulkę, ok. ?
- Pewnie, mała.
Gdy zamknęłam za sobą drzwi od łazienki, spojrzałam w lustro. W głowie miałam niezły zamęt. Naprawdę muszę dziś porozmawiać z kimś.
Gdy wyszłam z pod prysznica, ubrałam się i umalowałam. Do czarnej koszulki Slasha z Metallici ubrałam czarne szory z ćwiekami z wysokim stanem. Gdy wyszłam z łazienki, Slash spał na łóżku . Wyglądał tak słodko. Boże jak ja go kocham- pomyślałam.
Gdy zeszłam na dół, zobaczyłam w nim ( o dziwo!) Duffa. Wyraźnie czegoś szukał.
- Czego szukasz Duffie?- zapytałam go idąc do kuchni
- Kurwa no nie mogę znaleźć mojego portfela- powiedział Duff drapiąc się po włosach- położyłem go tu i ktoś go musiał zajebać
- Na pewno gdzieś tu jest, Duff. Poszukaj dobrze. Pomogłabym ci w szukaniu, ale jestem bardzo głodna. Idę zrobić śniadanie.
- Lily, ty chyba czytasz w moich myślach- szybko ruszył z miejsca i chwycił mnie za rękę ciągnąc do kuchni.
- Duff ale ten portfel..- powiedziałam ale Duff mi przerwał
- Pierdole ten portfel, Lily. Chciałbym chociaż raz z jeść śniadanie z rąk kobiety- powiedział śmiejąc się.
- Duffie, chyba nie myślisz ze zrobię ci śniadanie?
- Oj mała proszę..-powiedział basista robiąc słodkie oczka.
- No dobra, co chcesz?- zapytałam z rezygnacją w głosie- Tylko żadnych naleśników i jebanych omletów, bo znając ciebie to zaraz coś wymyślisz.
- hmm, może po prostu płatki czekoladowe o kawka?- powiedział Duff siadając na jednym z blatów kuchennych. Ja wyciągnęłam płatki i zrobiłam kawę. Duff cały czas mi się przyglądał.
- Co się tak gapisz, ciesz się że robię ci to śniadanie, kretynie- powiedziałam do niego i przesuwając jego nogi tak, ze usiadłam obok niego na blacie po turecku, podałam mu kawę.
- A co z tymi płatkami?
- No kurwa mleko się grzeje- powiedziałam, śmiejąc się.
Duff wziął łyka kawy i zaczął ściągać koszulkę. Był tak zajebiście przystojny, kurwa, Lily co ty mówisz?
- Zobacz co wczoraj zrobił mi Steven- powiedział okazując na ogromny ślad po ugryzieniu w okolicach piersi- Przesadził wczoraj z kokainą.
- Duff, on cały czas przesadza. Kiedyś powiedział mi że już nad tym nie panuje. Zastanawiam się tylko ile jeszcze tak pociągnie. – opowiedziałam.- Z reszta na razie mam to wszystko w dupie. Zycie to spontan. Nie można go przećwiczyć.
- A skąd takie przemyślenia u ciebie?- zapytał Duff.
- Jak to skąd? Z życia, Duffie! Z życia!- zaśmiałam się.- A tymczasem ja..- powiedziałam wyciągając z kieszeni paczkę fajek. Zapaliłam papierosa. – Nareszcie, kurwa..
- Mała, kawa i ćmik? O kurwa, zapomniałaś o mleku.
- Kurwa mać- powiedziałam zrywając się z blatu, całe mleko wykipiało a ja byłam cała mokra.- Co się śmiejesz? Pomógłbyś, A nie !- krzyczałam na niego i wtedy on szybko podniósł mnie przez ramie.
- Duff!!!!!!!!!!!!!! Kurwa!!!!!!! Ała!!!!!!!!!! Puść mnie , dziecko- darłam się na cały głos, a on tylko się śmiał i obracał się w kółko , wokół własnej osi
- Dobra już, już. Miałem ci pomóc wyjść z tej kryzysowej sytuacji- zaśmiał się- Dobra mała, nie ma czasu na fochy. Trzeba iść po mleko!- idziemy! – chwycił mnie za rękę i wziął ze sobą butelkę Danielsa i paczkę fajek.
- Duff, ale.. a co ze Slashem?
- Pierdol go i chodź nad jezioro- szepnął mi do ucha Duff. W sumie to niegłupia akcja. Niech się trochę pomartwi o mnie. Chociaż raz. 
 

4 komentarze:

  1. No to fajnie, że Ci sie podoba mój blog. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. A nie sądze, abyś wszystko przeczytała w jeden dzień, bo mam na blogu 3 opowiadania, więc.. no chyba to jest niemożliwością. Takie małe sprostowanie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego nie sądzę, abyś przeczytała wszystko w jeden dzień :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja skomentuję :) Dopiero zaczęłam czytac Twojego bloga ale mi się podoba :D
    No i jak coś to zapraszam do mnie, dopiero zaczęłam pisać, ale może Ci się spodoba :D
    my-gnr-jungle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

  4. No i się pogodzili! (taniec deszczu) HAHAHA Akcja z mlekiem.
    Z Duffem nad jezioro mmmmm ;'D

    OdpowiedzUsuń