sobota, 27 października 2012

Rozdział IX

Jezu przeraża mnie sama ten wątek z Duffem. xd
Sory za błędy. enjoy :D

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Effy leżała na łóżku, przykryta kołdrą pod nos.
- Jezu, Effy coś ty zrobiła?- zapytałam podbiegając do niej. Przytuliłam ją i pocałowałam w czoło.
- Przepraszam, ale Bach dał mi to coś i ja po prostu..myslałam..że..- zawahała się, westchnęła i przyłożyła sobie rękę do czoła. Spojrzałam na nią. 
- Chodzi o Axla?- spytałam chwytając jej rękę. Wyglądała okropnie, ogromne wory pod oczami, za chudzona.
- Też. Chodzi o Basa.- pierwszy raz od chyba 15 lat usłyszałam przezwisko Bacha, którym wołaliśmy go przez całe nasze dzieciństwo. Przeraziłam się, a co jeśli ona coś czuję do Basa? Co z axlem.
- Dlaczego o Bacha, co się stało?
- Rain, bo jak wiesz już na pewno to on dał mi tą mieszankę. Przyszedł do mnie przed wczoraj. Powiedział że..- znowu się zawahała- On powiedział że mnie cały czas kocha.
Ja pierdole zamurowało mnie. 
- Co kurwa ?
Przymknęła oczy. 
- Effy, przecież Bas i ty.. no no niemożliwe, to było jebane 10 lat temu, Eff!- mówiłam coraz ciszej.
- Wiem, Rain. Najgorsze jest to, że on powiedział to w ten sam dzień w którym znalazłam w rzeczach Axla pierścionek zaręczynowy!- powiedziała. To był szok. Ja pierdole. Rose chce się jej oświadczyć.
- Axl chce ci się oświadczyć? Ja pierdole- szepnęłam.
- Gorzej, Rain. Już mi się oświadczył.- zamarłam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nigdy w życiu nie wyobrażałam sobie tego momentu , w którym Eff powie że właśnie ktoś jej się oświadczył, że wychodzi za mąż. 
- Matko, Effy no.. kurwa..to dobrze! Jezu, zgodziłas się?- dukałam całkowicie zaskoczona.
- Zgodziłam się , ale powiedziałam że ma wybrać inne okoliczności, jakaś trasa, czy cos a nie tu, w szpitalu- powiedziała uśmiechając się. 
-Jak dobrze, Eff że jesteś.- powiedziałam i łzy poleciały mi po policzkach. Przytuliłam ją bardzo mocno. obydwie płakałyśmy. Chyba ze szczęścia. 
Nagle weszli gunsi. Steven natychmiast padł koło Effy, Izzy usiadł na fotelu, slash stanął koło łózka a Axl ukląkł przy niej, na końcu wszedł duff. Nie miał za ciekawej miny.
- Rain, musimy pogadać.- powiedział i kiwnął na mnie głową.
Szybko wyszłam z pokoju, Duff stał koło automatu. Właśnie kupował kawę. Przystanęłam koło niego i założyłam ręce na piersi.
- Co, Duff?- spytałam z uśmiechem.
Nie miał wesołej miny. Był wyraźnie wkurwiony.
- Hej, Duff- podeszłam do niego i odwróciłam go tak by spojrzał mi w oczy. Musiałam wysoko podnieść głowę bo jego jebane 2 metry trochę mi w tym przeszkadzało.- Co jest?
Spojrzał mi głęboko w oczy. Nie miałam pojęcia co chce mi powiedzieć. 
- Rain, ja..- zawahał się- Bo ja się boję..ja się boje o ciebie- wydukał z siebie Duff. 
- Dlaczego się o mnie boisz, hej Duffie?- chwyciłam jego twarz w dłonie.
Oparł czoło o moją głowę. Wziął głęboki oddech. Poczułam dreszcz przechodzący całe moje ciało gdy tylko jego oddech przeszedł pod moją bluzką. Natychmiast stłumiłam w sobie to i spojrzałam mu w oczy.
- Duffie, powiesz mi co się stało?- spytałam.
Nie odrywając głowy od mojego czoła delikatnie pocałował mnie w skroń. Przechodziły mnie tak cholerne dreszcze. nie mogę tego opisać. To było cos w stylu jakbym pierwszy raz się całowała czy coś takiego.
- Brakuje mi ciebie, Rain. - wyszeptał. Przymknęłam oczy. Było mi tak cholernie dobrze. świat się zatrzymał. Nie było już tych cholernych zielonkawych, mdłych ścian. nie było szpitalu i całej rzeczywistości. To jest tak cholernie dziwne. Rozkoszowałam się każdym jego oddechem. Powietrze wydychane z jego ust powodowało dreszcze na mojej twarzy i ciele. Powoli przesuwałam dłonie z jego twarzy niżej. Na obojczyki , kark i ramiona. Nie wiem co robię. Już nad sobą nie panuję. Czuję się tak jakbym cofnęła się o te kilka lat. Czuje się jakbym znowu stała nad jeziorem, za moim domem. Czuję teraz ten zapach. Jego oddech przypomina mi o tym wszystkim. O tym wszystkim co razem przeszliśmy. Jego ręce dotychczas spoczywające na moich włosach, znalazły się na moich plecach. Gładził mnie delikatnie, wręcz niewyczuwalnie wzdłuż kręgosłupa. Jego kosmyki włosów łaskotały mnie w skronie. To była najcudowniejsza chwila. Delikatnie odsunął głowę i spojrzał mi głęboko w oczy. Co raz bardziej przysuwał twarz do mnie. W pewnym momencie musnął moje usta. W moim ciele panował wszech obecny pożar. Nie umiałam juz tego powstrzymać, albo to przerwę albo pozwolę mu za to by przespał się z dziewczyna swojego najlepszego kumpla. Nie mogłam to było silniejsze. Delikatnie popchnęłam go do tyły. Była tam jakaś ściana. Popchnęłam go na nią, tak by nikt nas  nie zobaczył. Duff popatrzył mi w oczy. Jego wzrok był tak dziki, taki namiętny. Podeszłam do niego i chwyciłam jego twarz dłońmi. Jego ręce błądziły po moich plecach, zjeżdżajac co raz niżej, w stronę pośladków. W koncu nadszedł ten moment gdy podniecienie dało mi się we znaki. Zachłannie wpiłam się w jego wargi, mocno splatajac jezykiem , jego język. Całowałam go zachłannie i zaborczo. Jakby miał mi uciec. Nie wiem co robię, niepanuje nad tym. Wszytsko dzieje się szybko. Powoli ściągam sobie moją bluzkę z z Marlboro. Jestem w samym staniku. Duff patrzy na moje piersi z podnieceniem , ale nie rusza ich. Nawet nawet na nie nie patrzy. Cały czas mnie całuje, w pewnym momencie zaczęłam ściągać mu jego bluzkę. Nagle Duff wyraźnie się zawahał. Znowu oparł się czołem o moje , czoło i głęboko zaczerpnął mojego zapachu.
- Rain, nie róbmy tego.- wyszeptał dotykając ustami moje czoło. - Nie mogę tego zrobić.
Przymknęłam oczy. Rozkoszowałam sie jego zapachem. Pachniał bardzo charaktery stycznie, nie tak jak
Slash czy ktokolwiek inny. Jego zapach przypominał mi o dzieciństwie, o tym jak bardzo było mi ciężko i jak bardzo on mi pomógł. 
- Przepraszam, Duff- szepnęłam, ostatni raz pocałowałam go w usta. jedna , pojedyncza łza spłynęła mi powoli po policzku. On zobaczywszy ją, szybko zmarszczył brwi.
- Rain, błagam cię nie płacz- powiedział przyciągnął mnie mocno o siebie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. 
- Dlaczego to zrobiłam, Duff.- mówiłam cicho- Dlaczego? Kocham go, kocham Duff.
Miałam wrażenie że on sam zaraz się popłacze. Oczy miał całe wilgotne.
- Wiem , że go kochasz. Dlatego, właśnie nie możemy tego zrobić Rain. Cierpiałabyś, a tego bym nie zniósł.
Dlatego proszę cię nie zadręczaj się, to moja wina nie powinienem w ogóle mówić ci że..- zawahał się- Tego wszystkiego.
- Wiem, Duffie, wiem- wyszeptałam.Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. - Ale obiecaj że nie zapomnisz o tym co się stało przed chwila, Duff.
- Nawet jakbym chciał to i tak nie zapomnę.- powiedział i zmusił się do uśmiechu.
Spojrzałam na niego smutno i pocałowałam delikatnie w policzek. 
Założyłam bluzkę i odwróciłam się na pięcie i wyszłam zza ściany. W oczach miałam łzy. Po prostu płakałam. Nie było mi do śmiechu. Łzy spływały mi po policzkach. Zatrzymałam się przed drzwiami do pokoju Effy.
Wytarłam łzy z policzków i weszłam do pokoju. Wszyscy popatrzyli w moja stronę. Tylko Effy popatrzyła na mnie rozumiejącym wzrokiem. Ona jedna wiedziała o co chodzi. Znała mnie na wylot. Dobrze wie że płakałam.
- Co tak długo, Rain? - spytał uśmiechający się do mnie Steven. Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam koło Effy. Kątek oka zobaczyłam że Slash mi się przygląda. Za wszelką cenę starałam się nie spotkać jego spojrzenia. Nagle do pokoju wszedł Duff. Przysiadł po drugiej stronie łóżka. 
- Effy, na pewno dobrze się juz czujesz?- spytał zatroskany Axl.
Nagle do pokoju wparowała banda foto reporterów natychmiast zerwali się slash z Izzim.
Jeden z reporterów zrobił zdjęcie z lampą błyskową która chamsko jebła slashowi po oczach. wkurwił się i krzyknął do niego:
-Daj mi tę kamerę ! Wsadzę ci ją głęboko w dupę, że będziesz mógł sfilmować swoją tchawicę, jebany skurwielu!
Gdy udało im się wypierdolić ich z pokoju, odezwał się Steven.
- ej my mamy koncert dzisiaj na stadionie.
- Kurwa- mruknęli wszyscy na raz. To wywołało falę śmiechu i ogólne rozluźnienie. Effy patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem. Wiem o ty że się domyśliła co ię stało między mną a Duffem. Ona już taka była.
Siedzieliśmy jeszcze w szpitalu jakieś dwie godziny, po czym Effy została zwolniona do domu. Moja grypa przeszła na trochę słabszy poziom, co mnie bardzo cieszyło. Ku naszemu szczęściu doktor Harry okazał się być zajebistym gościem. Nie zadzwonił po gliny i jeszcze dał nam jakąś paczkę zielska. Zajebisty, na serio. Gdy wróciliśmy do domu Effy natychmiast poszła spać. Axl także poszedł z nią. Ja znowu wróciłam do mojego pokoju. Nawet nie wiem która była godzina, wiem że nie spałam ani jednej godziny tej nocy. Skuliłam się koło slasha i zasnęłam.
Mając na ustach smak ust Duffa. Jest mi tak cholernie źle.

8 komentarzy:

  1. O kurwa ale zajebiście ci to wyszło. Wątek z Duffem niemiłosiernie słodki. Jaram się!! Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawa, ciasto i twoje opowiadanie <3 Coś pięknego ;D a moment z Duffem już zupełnie ;P Dlaczego ona jest ze Slashem? Przecież kocha Duffa ;)
    Czekam na następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko bardzo dziękuję ! <3 to dla mnie bardzo ważne.
      Wiesz, tu chodzi o coś takiego że Rain kocha Duffa od zawsze bo jest jej przyjacielem z dzieciństwa, ale przez to że poznała Slasha jej uczucie do Duffa trochę wygasło. Jednakże Slash popełnij meeega dużo , bolesnych dla niej błędów. To jej daje do myślenia!
      Jezu ale się rozpisałam xd

      Z resztą wszystkiego się dowiesz w następnych rozdziałach ! :D
      Jeszcze raz dzięki za to że czytasz ! <3

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ;) przeczytałam dzisiaj wszystko i musze przyznac ze bardzo mi sie podoba ^ ^ akcja fajnie sie rozwija i jest ciekawa moment z Duffem boski ; P dodaje twojegk bloga do mojej listy polecanych ;D

    i jakbys mogla informowac mnie o nowych rozdzialach na moim blogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuję, to dla mnie wiele znaczy! <3
      Oczywiście dzięki za to że dodajesz do polecanych ^^

      Pewnie, będę informować ! <3

      Usuń
  5. Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i mam sporo do nadrabiania, ale staram się jak mogę, bo piszesz cudownie. Ta scena z Duffem... cudo, miód, malina :D Niech w końcu będą razem

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak czytałam o scenie z Duffem to aż miałam wyszczerz na twarzy. Tylko ona jeszcze kocha Slasha. :C
    Chcę żeby była z Duffem nooo ;( Fajny, przyjemny i ciągłe coś się dzieje. (ŚWIĘTA TRÓJCA :D )
    STR (spragniona twoich rozdziałów xd), Martyna. :D

    OdpowiedzUsuń