- Axl, będzie dobrze. - szepnęłam . Oparłam głowę o jego ramię gdy nagle podeszła do mnie pielęgniarka.
- Pani Hudson?- spytała. Jaka kurwa Hudson?
- Jaka Hudson?
- Czy pani nazywa się Hudson?- ponownie spytała, niecierpliwiąc się.- Dzwoni jakiś pan . Powiedział że do pani Hudson.
Spojrzałam na Axla, ale nawet nie patrzył w moją stronę.
- Ale przedstawił się?- spytałam.
- Powiedział że mam powiedzieć że dzwoni jakiś Slesz, czy Slusz.- zaśmiałam się. Slash jest tak pojebanym człowiekiem. Nawet w takiej sytuacji robi sobie jaja ze wszystkiego.
Wstałam i poszłam za pielęgniarką. Wzięłam telefon do ręki.
- Pani Hudson?- spytałam.
Po drugiej stronie słuchawki był Slash.
- A co miałem powiedzieć, myszko?- dmuchnął powietrzem w słuchawkę śmiejąc się.
- Oddal trochę słuchawkę pojebie, bo nic nie słyszę.
Saul wybuchnął śmiechem.
- I jak z Effy?- spytał.
- Nic nie wiemy, lekarze jeszcze nic nie wiedzą.Czekają na jakieś wyniki badań.- opowiedziałam.
Slash nie opowiedział tylko westchnął.
- Ej, Saul- spytałam ciszej bo jakaś młodsza pielęgniarka wyraźnie próbowała usłyszeć moją rozmowę.
- Tak?
- Wiesz, myślę że powinniście tu przyjechać.
- Wiem, ze powinniśmy ale Izzy i Duff robią śledztwo.
Zaśmiałam się pomimo powagi sytuacji.
-Slash, przyjedz tu proszę. Potrzebuję cię.- szepnęłam zakrywając ręka twarz. Przez długi cza nic nie odpowiadał.
- Saul, jesteś?- spytałam cicho.
- Już jadę, mała. Rozłączył się.
Odetchnęłam z ulgą. Bardzo go teraz potrzebowałam.
Wróciłam do Axla. Rozmawiał z lekarzem. Ruszyłam z miejsca biegem i zatrzymałam się koło nich.
- Panie doktorze i co z nią?- spytałam przerażona .
- Na razie nic nie wskazuję na to żeby było to coś poważniejszego. - opowiedział.- Przepłukaliśmy jej żołądek. Badania wykazały ogromne ilości heroiny i amfetaminy. Zdają sobie państwo sprawę że będziemy musieli powiadomić policję, tak
- Kurwa..- szepnęłam odwracając się. Obróciłam się w miejscu.
- Ale będzie żyła, ocknie się tak?- mówił cicho Axl.
- Na pewno będzie żyła i raczej wszystko wskazuje na to że dojdzie do siebie, ale potrzeba na to dużo czasu. Na razie jest w śpiączce. - powiedział do nas lekarz.
- No dobrze, ale dlaczego ona wzięła te dragi?- spytałam nerwowo.
- Na to pytanie, państwo muszą znać opowiedz.- opowiedział- Przepraszam ale muszę iść do innych pacjentów, proszę można wejść do pani Russel.
Podziękowałam mu i poszłam za Axlem do małego pokoju szpitalnego w którym leżała Effy.
Podeszłam do jej łóżka. Axl podszedł od drugiej strony. chwycił jej rekę.
- Effy..-szepnął- Dlaczego to zrobiłaś?
Chyba powinnam ich zostawić, Effy żyje to najważniejsze. Spojrzałam jeszcze raz na niego, i wyszłam z pokoju. Udałam się w stronę automatu z piciem. Kupiłam sobie puszkę coli. Gdy ją otworzyłam , przysiadłam na jednym z krzeseł obok drzwi wejściowych. Czekałam na Slasha. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z takim impetem że wypuściłam puszkę coli na ziemie.
- Jezu, pojebało cie?- krzyknęłam podnosząc szybko puszkę coli. podniosłam głowę i stanęłam oko w oko z Bachem.- Co ty tu do chuja robisz, Bach?
Zmierzył mnie wzrokiem i przygładził sobie włosy.
- Gdzie jest Effy?- spytał.
- A co cię to obchodzi?- warknęłam .- wynoś się stąd Sebastian.
Spojrzałam mu w oczy, były zmęczone i przekrwione.
- Rain, nie przyszedłem tu żeby się kłócić, chciałem sprawdzić czy z nią wszystko dobrze- opowiedział cicho. Przez moment poczułam ukłucie wyrzutów sumienia, że tak na niego naskoczyłam, ale to był tylko moment.
- Jest z nia dobrze, leży w śpiączce. Jest z nią Axl. Więc jest bezpieczna.- powiedziałam nieco ciszej.
Przyjrzał mi się i nieco zmieszany opowiedział.
- To ddobrze..to bbardzo dobrze, to najważniejsze że jest bezpieczna.
Odwrócił się na piecie i skierował się z powrotem w stronę drzwi. Otworzył je i wpadł prosto na Duffa.
Gdy ten go zobaczył, natychmiast rzucił się na niego. Bach oberwał pieścią w twarz.
- Ty chuju, to była twoja dziewczyna, a ty kurwa dajesz jej pierwszy lepszy towar?- darł się na niego.
Bach nic nie mówił. Po prostu patrzył przerażonym wzrokiem na Duffa. Slash rozdzielił ich.
- Bach, po prostu już kurwa idź- powiedział cicho. Sebastian ruszył z miejsca i wyszedł ze szpitala.
- Duff, opanuj się kurwa- powiedział Izzy. Weszli do holu, Slash wziął mnie w ramiona i pocałował we włosy.
- Co się stało?- spytałam - Jaki lewy towar? Izzy, co się stało?- pytałam co raz bardziej zdziwiona.
- Chodzi o to że Bach, dał jej tą ''heroine''. Tyle że to był jakiś jebany mix. Nikt o zdrowej bani nie bierze tego, a tym bardziej nie daje w prezencie swojej byłej przyjaciółce. No ale może to właśnie o to mu chodziło.- powiedział.
- Ale kiedy ona to w ogóle wzięła?- spytałam. Podeszliśmy pod pokój w którym leżała Effy.
- Prawdo podobnie, kiedy rozmawiałaś wtedy z Rosem.- opowiedział Slash. Wszyscy usiedliśmy na krzesłach.
Nagle wyszedł Axl. Miał wesołą minę, dzięki Bogu.
- Rain, Effy chcę cie widzieć- powiedział. Wstałam i weszłam do pokoju.
No to nowy, miłego czytania. Przepraszam za błędy enjoy :D
Na razie przeczytałam tylko jeden rozdział, ale obiecuję nadrobić w jak najszybszym czasie ;D
OdpowiedzUsuńale jedno już mogę stwierdzić: Uwielbiam to! <3
Oczywiście dodaję Cię do polecanych ;)