piątek, 19 października 2012

Rozdział V



 Usiadłyśmy przy stole, wcześniej zamawiając butelkę Nightraina. Zapaliłam papierosa i popatrzyłam się w stronę sceny. 
- Effy, kurwa przecież oni grają z Skid Row dziś- wydarłam się- Bach chyba wczoraj coś mówił o tym.
- No przecież wiem, Rain.- powiedziała Effy patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Dlaczego ja o tym nic nie wiedziałam?- zaśmiałam się.
- Myslałam że wiesz, w końcu to i tak nie ma dużego znaczenia koncert to koncert a Bach z chłopakami zaśpiewają z nami tylko dwie piosenki z tego co wiem to Paradise City i My Michelle.
- Axl się zgodził na Bacha?- zapytałam tym razem ze zdziwieniem, z tego co wiem to on nie lubił Bacha za to co zrobił Eff.
- Poprosiłam go o to- powiedziała próbując uniknąć mojego wzroku.- Nie czepiaj się, Rainy i zajmij się danielsem!- zaśmiała się .
- Kurwa, ej.- powiedziałam machając ręką- Ale zamieszanie z tym Sebastianem.
Ona spojrzała na mnie milcząc. Przyglądała mi się.
- Rain?- spytała cicho- co się dzieje między toba a Duffem?
wiedziałam że prędzej czy później to pytanie padnie z jej ust w moim kierunku, bo taka po prostu jest Effy. widzi wszystko i wszystkich w najmniej chcianym przez kogos momencie.
- Nic się nie dzieje, a co ma się dziać?- spytałam , trochę wkurwiona.
- Nie rób ze mnie głupa, Rainy- powiedziała dopalając papierosa. - Przecież widziałam.
- Co ty niby, kurwa znowu widziałaś? Znów zaczynasz, Effy. Skończ z tymi mongolskimi teoriami na ten temat. Duff to mój najlepszy kumpel. - powiedziałam jednym tchem.
- Kumpel?
- A co niby kurwa, Eff !- spytałam co raz bardziej zdziwiona jej teoriami.
- N ok, Rain nie wkurwiaj się tak- powiedziała unosząc ręce w przepraszający gest.
Wtedy zagłuszył nas ryk gitar i perkusji. Chłopcy wyszli na scenę zaczynając grac Sweet Child O' Mine.
Siedziałyśmy z Effy przez dwie godziny, zagłuszone rykami Axla i porywczej gry Slasha.  Siedziałyśmy z milczeniu. Myślałam o tym co mi powiedziała. Czy rzeczywiście to prawda? Ze wcale nie wyglądamy na parę zwykłych kumpli. Że jednak jest coś między nami. Nie wiem, kurwa ale wiem też że Duffa stracić nie mogę. Jest osoba na której zależy mi najbardziej oprócz Effy i .. no Slasha. Dlaczego to musi być tak kurewsko skąp likowane? Effy jest tak szczęśliwa z Axlem. A ja? Chłopak którego kocham, nie kocha mnie tak bardzo jak ja bym tego chciała. Kurwa.
Poziom alkoholu we krwi był już na tyle wysoki że powoli głowa opadała mi na boki.
- Eff, kiedy oni przestaną grać, kurwa – mówiłam, znudzona.
- Rain, no przecież zagrali dopiero 2 piosenki. – zaśmiała się dając łyka mojego Danielsa.
- Effy, to naprawdę tak wygląda?- spytałam półgodziny później.
- Ale co jak wygląda?- spytała też już lekko wstawiona.
- No ja i Duff.
Effy spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem. Długo milczała wpatrując się w moje oczy.
- Wiedziałam, Rain.- powiedziała.
- Co wiedziałaś?- trochę mnie zdziwiła ta odpowiedzią.
- Że zawsze go kochałaś i kochasz nadal.- opowiedziała patrząc mi prosto w oczy.- Nawet jak jesteś ze slashem. On, Rain. On zawsze będzie dla ciebie najważniejszy. Widzą to wszyscy , nawet Slash. Dlatego o ciebie nie walczy. Bo wie że prędzej czy później to wszystko wyjdzie, Rain.
Zatkało mnie. Kurwa, przeciez to wszystko prawda. Zawsze g kochałam . Jest moim najlepszym przyjacielem, ale teraz..
- Eff, kurwa.- szepnęłam przykładając dłoń do czoła.
Uśmiechnęła się do mnie smutno. Zamurowało mnie siedziałam kompletnie wbetonowana. Nawet nie zauważyłam jak chłopaki skończyli grac i podeszli do naszego stolika. Cały czas myślałam o tym co powiedziała Effy.
- Rain, kurwa słuchasz mnie?- spytał Izzy. Kompletnie go nie słuchałam. Effy widziała moje zachowanie więc także nic się nie odzywała.
- Przepraszam Izz, nie mam do tego głowy.- powiedziałam mu cicho.
Wtedy przysiadł się koło mnie Duff.  W klubie zrobiło się głośno, więc nie słyszałam nawet co mówili po drugiej stronie stolika. Byłam tak zamyślona, że nie obczajałam kompletnie nic. Duff to zauważył bo pomimo tego że wszyscy się najebali on tylko siedział i co jakiś czas zerkał w moją stronę. W końcu widocznie nie wytrzymał i spytał mnie
- Rain, wszystko ok.?- próbował przekrzyczeć głośną muzykę.
- Tak, tak  - szepnęłam tak żeby nie usłyszał. Nie wiem dlaczego , ale straciłam ochotę na jakąkolwiek rozmowę. Wypiłam do końca Danielsa i odstawiłam szklankę. Wstałam i wyszłam nie zwracając uwagi na nic. Po prostu szłam przed siebie. Wyszłam z klubu i poszłam w stronę plaży. Miałam ochotę trochę pomyśleć.

                                                       Duff

Widziałem jak Rain wychodzi  z klubu. Co się jej stało? Przecież przed koncertem jeszcze jeszcze było wszystko dobrze. Kurwa Effy jej coś nagadała. Slasha znowu się najebał, Izzy ze Stevenem prawie zasypiali przy stole. Effy i Axl miziali się do siebie. Siedziałem sam jak jakiś nołlajf, podczas gdy Rain łazi gdzieś po LA.
Muszę po nią iść. Bo ostatnio jka tak wyszła to wróciła po 2 dniach. Wyszedłem . Nawet chyba nikt tego specjalnie nie zauważył. Tylko Effy spojrzała na mnie  i z ruchów jej ust wyczytałem słowo „ Plaża”. Czyli tam przesiadywała zawsze gdy znikała na tyle godzin. Jedyna plaża gdzieś blisko to Plaża Północna na Północy Sunset. Udałem się w tym kierunku.
                                                                 Rain

Usiadłam na brzegu morza. Było kompletnie ciemno. Było widać tylko światło latarni morskiej i oddalone trochę światła z Sunset Strip. Założyłam kaptur bluzy i zapaliłam papierosa.  Myślałam o moim życiu. Myślałam o rodzicach, o mojej wyrodnej siostrze która zostawiła mnie jak byłam mała, o Duffie, o slashu. O wszystkim. W pewnym momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu. Siadając tak, że nogami oplatał mnie w pasie. To był Duff.
- Dlaczego siedzisz tu sama?- spytał wtulając głowę w moje włosy.
Kurwa, tego mi jeszcze brakowało.
- Przecież tu jesteś- zaśmiałam się cicho patrząc w ciemność.
- Tutaj nawet jak nic nie widać jest cudownie. Kiedyś tu przychodziłem jak wyjechałem do LA zostawiając Ciebie i Effy. Przesiadywałem tu i myślałem o was. Dokładnie w tym samym miejscu.- powiedział.
- Wiesz, Duffie ..- zawahałam się
- Tak, mała ?
- Dlaczego tak w ogóle wyjechałeś?- spytałam zamykając oczy.- Przecież miałeś mnie Duff. Mogliśmy teraz mieć, kurwa dwójkę dzieci i być małżeństwem od  13 lat.- zaśmiałam się.
- Myślisz że bylibyśmy razem do teraz ?- spytał dotykając moich włosów.
- A nie ?- pytałam odwracając głowę.
- No to dlaczego tego nie zrobimy?- spytał. Zamarłam mając cały czas odwróconą głowę w jego stronę.On to zobaczył i bardzo się speszył.- Przepraszam Rain, ja..nie ..chciałem.- powiedział.
- Wiesz, o tym że kocham Slasha, tak? – szepnęłam.
Westchnął i spojrzał gdzieś w ciemna dal.
- Wiem, Rain. Ja to wszystko wiem. Ale uważam że on nie zasługuje na ciebie. Rani cię na każdym kroku. To jest nieludzkie, w twoim przypadku, Rainy.- powiedział.
Spojrzałam w dal. Co za noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz