- Effy,
kurwa przecież oni grają z Skid Row dziś- wydarłam się- Bach chyba wczoraj coś mówił o tym.
- No przecież wiem, Rain.- powiedziała Effy patrząc na mnie ze
zdziwieniem.
- Dlaczego ja o tym nic nie wiedziałam?- zaśmiałam się.
- Myslałam że wiesz, w końcu to i tak nie ma dużego znaczenia
koncert to koncert a Bach z chłopakami zaśpiewają z nami tylko dwie piosenki z
tego co wiem to Paradise City i My Michelle.
- Axl się zgodził na Bacha?- zapytałam tym razem ze zdziwieniem, z
tego co wiem to on nie lubił Bacha za to co zrobił Eff.
- Poprosiłam go o to- powiedziała próbując uniknąć mojego wzroku.-
Nie czepiaj się, Rainy i zajmij się danielsem!- zaśmiała się .
- Kurwa, ej.- powiedziałam machając ręką- Ale zamieszanie z tym
Sebastianem.
Ona spojrzała na mnie milcząc. Przyglądała mi się.
- Rain?- spytała cicho- co się dzieje między toba a Duffem?
wiedziałam że prędzej czy później to pytanie padnie z jej ust w
moim kierunku, bo taka po prostu jest Effy. widzi wszystko i wszystkich w
najmniej chcianym przez kogos momencie.
- Nic się nie dzieje, a co ma się dziać?- spytałam , trochę
wkurwiona.
- Nie rób ze mnie głupa, Rainy- powiedziała dopalając papierosa. -
Przecież widziałam.
- Co ty niby, kurwa znowu widziałaś? Znów zaczynasz, Effy. Skończ
z tymi mongolskimi teoriami na ten temat. Duff to mój najlepszy kumpel. -
powiedziałam jednym tchem.
- Kumpel?
- A co niby kurwa, Eff !- spytałam co raz bardziej zdziwiona jej
teoriami.
- N ok, Rain nie wkurwiaj się tak- powiedziała unosząc ręce w
przepraszający gest.
Wtedy zagłuszył nas ryk gitar i perkusji. Chłopcy wyszli na scenę
zaczynając grac Sweet Child O' Mine.
Siedziałyśmy z Effy przez dwie godziny, zagłuszone rykami Axla i
porywczej gry Slasha. Siedziałyśmy z
milczeniu. Myślałam o tym co mi powiedziała. Czy rzeczywiście to prawda? Ze
wcale nie wyglądamy na parę zwykłych kumpli. Że jednak jest coś między nami.
Nie wiem, kurwa ale wiem też że Duffa stracić nie mogę. Jest osoba na której
zależy mi najbardziej oprócz Effy i .. no Slasha. Dlaczego to musi być tak
kurewsko skąp likowane? Effy jest tak szczęśliwa z Axlem. A ja? Chłopak którego
kocham, nie kocha mnie tak bardzo jak ja bym tego chciała. Kurwa.
Poziom alkoholu we krwi był już na tyle wysoki że powoli głowa
opadała mi na boki.
- Eff, kiedy oni przestaną grać, kurwa – mówiłam, znudzona.
- Rain, no przecież zagrali dopiero 2 piosenki. – zaśmiała się dając
łyka mojego Danielsa.
- Effy, to naprawdę tak wygląda?- spytałam półgodziny później.
- Ale co jak wygląda?- spytała też już lekko wstawiona.
- No ja i Duff.
Effy spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem. Długo milczała wpatrując
się w moje oczy.
- Wiedziałam, Rain.- powiedziała.
- Co wiedziałaś?- trochę mnie zdziwiła ta odpowiedzią.
- Że zawsze go kochałaś i kochasz nadal.- opowiedziała patrząc mi
prosto w oczy.- Nawet jak jesteś ze slashem. On, Rain. On zawsze będzie dla
ciebie najważniejszy. Widzą to wszyscy , nawet Slash. Dlatego o ciebie nie
walczy. Bo wie że prędzej czy później to wszystko wyjdzie, Rain.
Zatkało mnie. Kurwa, przeciez to wszystko prawda. Zawsze g
kochałam . Jest moim najlepszym przyjacielem, ale teraz..
- Eff, kurwa.- szepnęłam przykładając dłoń do czoła.
Uśmiechnęła się do mnie smutno. Zamurowało mnie siedziałam
kompletnie wbetonowana. Nawet nie zauważyłam jak chłopaki skończyli grac i
podeszli do naszego stolika. Cały czas myślałam o tym co powiedziała Effy.
- Rain, kurwa słuchasz mnie?- spytał Izzy. Kompletnie go nie
słuchałam. Effy widziała moje zachowanie więc także nic się nie odzywała.
- Przepraszam Izz, nie mam do tego głowy.- powiedziałam mu cicho.
Wtedy przysiadł się koło mnie Duff. W klubie zrobiło się głośno, więc nie
słyszałam nawet co mówili po drugiej stronie stolika. Byłam tak zamyślona, że
nie obczajałam kompletnie nic. Duff to zauważył bo pomimo tego że wszyscy się
najebali on tylko siedział i co jakiś czas zerkał w moją stronę. W końcu
widocznie nie wytrzymał i spytał mnie
- Rain, wszystko ok.?- próbował przekrzyczeć głośną muzykę.
- Tak, tak - szepnęłam tak
żeby nie usłyszał. Nie wiem dlaczego , ale straciłam ochotę na jakąkolwiek
rozmowę. Wypiłam do końca Danielsa i odstawiłam szklankę. Wstałam i wyszłam nie
zwracając uwagi na nic. Po prostu szłam przed siebie. Wyszłam z klubu i poszłam w
stronę plaży. Miałam ochotę trochę pomyśleć.
Duff
Widziałem jak Rain wychodzi
z klubu. Co się jej stało? Przecież przed koncertem jeszcze jeszcze było
wszystko dobrze. Kurwa Effy jej coś nagadała. Slasha znowu się najebał, Izzy ze
Stevenem prawie zasypiali przy stole. Effy i Axl miziali się do siebie. Siedziałem
sam jak jakiś nołlajf, podczas gdy Rain łazi gdzieś po LA.
Muszę po nią iść. Bo ostatnio jka tak wyszła to wróciła po 2
dniach. Wyszedłem . Nawet chyba nikt tego specjalnie nie zauważył. Tylko Effy
spojrzała na mnie i z ruchów jej ust
wyczytałem słowo „ Plaża”. Czyli tam przesiadywała zawsze gdy znikała na tyle
godzin. Jedyna plaża gdzieś blisko to Plaża Północna na Północy Sunset. Udałem
się w tym kierunku.
Rain
Usiadłam na brzegu morza. Było kompletnie ciemno. Było widać tylko
światło latarni morskiej i oddalone trochę światła z Sunset Strip. Założyłam
kaptur bluzy i zapaliłam papierosa.
Myślałam o moim życiu. Myślałam o rodzicach, o mojej wyrodnej siostrze
która zostawiła mnie jak byłam mała, o Duffie, o slashu. O wszystkim. W pewnym
momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu. Siadając tak, że nogami oplatał mnie w
pasie. To był Duff.
- Dlaczego siedzisz tu sama?- spytał wtulając głowę w moje włosy.
Kurwa, tego mi jeszcze brakowało.
- Przecież tu jesteś- zaśmiałam się cicho patrząc w ciemność.
- Tutaj nawet jak nic nie widać jest cudownie. Kiedyś tu przychodziłem
jak wyjechałem do LA zostawiając Ciebie i Effy. Przesiadywałem tu i myślałem o
was. Dokładnie w tym samym miejscu.- powiedział.
- Wiesz, Duffie ..- zawahałam się
- Tak, mała ?
- Dlaczego tak w ogóle wyjechałeś?- spytałam zamykając oczy.-
Przecież miałeś mnie Duff. Mogliśmy teraz mieć, kurwa dwójkę dzieci i być małżeństwem
od 13 lat.- zaśmiałam się.
- Myślisz że bylibyśmy razem do teraz ?- spytał dotykając moich
włosów.
- A nie ?- pytałam odwracając głowę.
- No to dlaczego tego nie zrobimy?- spytał. Zamarłam mając cały
czas odwróconą głowę w jego stronę.On to zobaczył i bardzo się speszył.-
Przepraszam Rain, ja..nie ..chciałem.- powiedział.
- Wiesz, o tym że kocham Slasha, tak? – szepnęłam.
Westchnął i spojrzał gdzieś w ciemna dal.
- Wiem, Rain. Ja to wszystko wiem. Ale uważam że on nie zasługuje
na ciebie. Rani cię na każdym kroku. To jest nieludzkie, w twoim przypadku,
Rainy.- powiedział.
Spojrzałam w dal. Co za noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz