wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział XIX

Los Angeles 31 listopad 1989

Duff:

Obudziłem się na podłodze, w towarzystwie Michelle. Podniosłem się na łokciach i rozejrzałem się po pokoju nieprzytomnym wzrokiem. Było bardzo ciemno, bo szczelnie zasłonięte żaluzje uniemożliwiały dostęp światła. Z obolałą dupą wstałem i cicho podszedłem do włącznika światła potykając się o coś małego i włochatego. Zapaliłem światło i omal nie umarłem. Pokój wyglądał jakby przed chwilą, pieprzony Van Halen  skończył kręcił tu zdjęcia do nowego teledysku. Wszędzie pełno butelek, puszek. Cała podłoga była usypana w białym proszku. Tyle towar zmarnowane. Spojrzałem pod nogi, no tak. Osobą o którą o mały włos przed chwilą bym się wyjebał była Rain. Podszedłem do niej chwiejnym krokiem i nachyliłem się nad jej twarzą. Była cała zarzygana. Nie lubię jak kobieta doprowadza się do takiego stanu, ale Rain główną granicę zdrowego rozsądku przekroczyła już bardzo dawno temu. Dmuchnąłem jej delikatnie w twarz. Zmarszczyła brwi i przewróciła głowę w druga stronę.
- Rain, cała się zarzygałaś..- powiedziałem cicho, odgarniając włosy z jej szyi. 
- No dobra, przecież już nie śpię- powiedziała w półśnie. 
- Rainy..hej.. wstajemy..!- mówiłem jej , nachylając się nad jej uchem. Byłem bardzo blisko niej. Nagle gwałtownie odwróciła głowę. Teraz nasze twarze niemal się stykały.
- Ja na serio już nie śpię, Duffy- mruknęła. Wstałem z podłogi i położyłem ręce na biodra. Rozejrzałem się po pokoju. Na moim kochanym, jedynym łóżeczku leżał Steven, Slash, Axl, Izzy i Keira. Nie wiem jak oni to kurwa zrobili, ale cała piątka leżała praktycznie na sobie i o dziwo wszyscy jeszcze żyli. No może z wyjątkiem Slasha, który prawie nie oddychał. Wziąłem z rogu pokoju wzmacniacz i podłączyłem ją do gitary.
- Macie, kurwa- powiedziałem sam do siebie z przerażającym uśmiechem. Rąbnąłem w struny tak mocno , że nawet ja sam omal nie przewróciłem się. Wszyscy zerwali się z miejsca. Steven i Izzy spadli na podłogę wprost na siebie wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie. Keira, tak się biedna wystraszyła się rąbnęła głową o ramę łóżka spadając przy tym na Michelle, która nawet się nie obudziła.
- KURWAA MAĆ- wrzasnął Izzy, wstając z podłogi i podchodząc do Keiry która śmiała się tak mocno, że aż musiała usiąść na szafce nocnej przewracając ją przy tym.
- McKagan ty stary,  niewyżyty pedale !- wrzasnął Steven, który ledwo co kontaktował. Zwijałem się ze śmiechu, patrząc jak te debile próbują za rejestrować chociażby gdzie ja stoję. 
- Co wy kurwa zrobiliście z moim pokojem?- wrzasnąłem, wciąż się śmiejąc.
- Kurwa ogłuchłem, kurwa nic nie słyszę- mówił Steven.
Wciąż się śmiejąc zszedłem na dół po miotłę. Muszę jakoś ogarnąć ten syf. Wziąłem ze sobą szklankę mleka. Dam ją Rain. Zawsze na narkotykowego kaca piję szklankę mleka.Gdy ponownie wszedłem do pokoju, oczywiście już świecił pustkami. Tylko na podłodze, w tej samej pozycji leżała Rain. Zamknąłem drzwi, oparłem miotłę o ścianę. 
Położyłem szklankę na komodzie. Podszedłem do Rain. 
- Wstawaj, maleńka..-powiedziałem jej podciągając ja do góry.- No położę cię do łóżka, tylko wstań na nogi, Rain.
- Obiecaj że położymy się spać.- powiedziała zawieszając ręce na mojej szyi.- Moje nogi, aktualnie są gdzieś w Północnej Brazylii. Zaśmiałem się i wziąłem ja na ręce, jak małe dziecko. Jednym ruchem reki, wziąłem z łóżka zabrudzoną kołdrę i położyłem ją na łóżku. Skuliła się w kłębek. Wziąłem inną kołdrę, aż sam się zdziwiłem że taką mam.
Przykryłem jej chudziutkie ciałko. Wziąłem miotłę i zacząłem zamiatać. Nigdy tego kurwa nie robiłem, więc nie wychodziło mi to zbyt dobrze. 
- Mocniej ta miotłą.- odezwała się stłumionym głosem Rain. Nie wiem jak to zrobiła ale, nawet się nie odwróciła a wiedziała że sobie nie radzę.
- No jak mocniej, przecież to jest mocno- powiedziałem.
- Duff, wziąłeś mopa,kurwa- załamał jej się głos. Wybuchnęła stłumionym śmiechem. Bardzo kurwa śmieszne. Nadal leżała odwrócona. Oparłem mopa o ścianę  i cicho podszedłem do niej. 
- A w ryj chcesz?- spytałem ze śmiechem. Odwróciła się i usiadła na łóżku, opierając się o ramę łóżka.
- No dajesz- uśmiechnęła się cwaniacko. 
Nachyliłem się nad nią.
- Powiedz mi tylko jedno, Rain.
- Co tylko chcesz- powiedziała przyciągając mnie do siebie. Gdy nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry do pokoju wparował Axl.
- Effy zostawiła..- przerwał wpatrując się w naszą dwójkę z otwartą gębą.
- Co jest Rose, ludzi nie widziałeś?-krzyknąłem jak oparzony odrywając się od Rain. Ona, cały czas wpatrywała się we mnie. 
- Dobra, udałem że tego nie widziałem. Nie wnikam..McKagan...- powiedział.
- Axl, wypierdalaj stąd.- powiedziała Rain opadając na łóżko. Przyłożyła sobie dłoń do czoła, zasłaniając się kołdrą.
Axl zmrużył oczy i spojrzał na mnie pytająco.
- O co jej chodzi?- szepnął, podnosząc z ziemi bluzkę Effy
Machnąłem ręką na znak że ma już sobie pójść, spojrzał jeszcze raz w stronę Rain i wyszedł z pokoju. Zamknąłem za nim drzwi. Oparłem się o ścianę. Popatrzyłem na Rain, cały czas była w tej samej pozycji. Westchnąłem z rezygnacją z głosie. Położyłem się koło Rain, przesuwając ją. Przygarnąłem ją do siebie.
- Rainy, co się dzieje, hmm?- wtuliła się w moje ramię, mocno ściskając moją rękę.
- Bbo..-zaczęła płakać. - Bo nikt mnie nie kocha..
- No jak nikt cie nie kocha?- zaśmiałem się i otarłem jej policzki z łez. Co ona , w ciąży jest czy coś? 
- No nikt.. zupełnie nikt.
- Ja cię kocham- powiedziałem zupełnie poważnie.
- Nie pierdol, Duff.- powiedziała, uśmiechając się uroczo. - Duff, narysujesz mnie?
- Co?- spytałem ze zdziwieniem.
- No narysuj mnie, proszę!- podniosła się i usiadła na łózko. 
Ja też podniosłem się i oparłem się plecami o ścianę. 
- Dobra, przynieś mi kartki i ołówek, są na stole- powiedziałem sam sobie się dziwiąc.
Wyskoczyła z łóżka. Miała na sobie tylko kuse majteczki, które jakże pięknie dysponowały jej zgrabny tyłek. Zmierzyłem ją wzrokiem, co nie umknęło jej uwadze. Naciągnęła koszulkę i pokazała mi środkowy palec. Usiadła na łóżku i podała mi kartki. 

Rain:

Na półce leżał aparat, którego Axl zajebał wtedy w klubie. Włączyłam go.Duff zapalił papierosa, chwycił gitarę, odłożył kartki i zrobił minę, którą wprost uwielbiałam.Wyszło mniej więcej tak:                                                          

- Jesteś, przystojny wiesz?- spytałam.
- Wiem- powiedział biorąc kartki i ze skupieniem przyglądając się mojej twarzy.
Zaczął rysować. Zaczęłam przeglądać zdjęcia. Były tu zdjęcia jakiś lasek z..nie..z Mikiem Monroe. Jedno było nawet ze Slashem



- Duff..-powiedziałam pokazując mu aparat. Spojrzał na nie. 
- Skąd, ten skurwiel ma ten aparat?- powiedział patrząc na dalsze zdjęcia. Uśmiechnął się do jednego z nich. Pokazał mi aparat. Na zdjęciu widniało zdjęcie żywcem ściągnięte z jakiegoś pornola. Dwie dziewczyny i dwóch mężczyzn.
- Kurwa, co to jest?!- odepchnęłam aparat od siebie. Duff wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Oddajmy mu ten aparat, co?- spytałam krzywiąc się.- Kurwa czy tylko Slash ma takie chore kontakty?
- Nie wiem, ale Monroe kręcił się koło niego już od dawna. Wiem, że Steven ma z nim na pieńku bo kiedyś wyćpał mu całą heroinę jaką miał wtedy przy sobie. Pobili się o to wtedy dziewczyna Stevena kopnęła go w dupę i poszła do Monroe'a.
- Steven miał dziewczynę?- wytrzeszczyłam oczy. 
- I to nie jedną, kiedyś nawet Slash dzielił z nim jedną laskę. 
- Ja pierdole..-nagle chwyciłam się za brzuch. Poczułam potworny ból w dolnej części brzucha.
Duff spojrzał na mnie z niepokojem.
- Rain? Rain? Co się stało?- powiedział głośno. Przyłożyłam dłoń do ust i zerwałam się z łóżka wpadłam do łazienki i otworzyłam klapę. Zwróciłam wszystko to co jadłam chyba z tydzień wcześniej. Duff wbiegł wpadł za mną do łazienki. Zamknęłam klapę i spuściłam wodę. Otarłam wierzchem dłoni usta. Duff ukląkł przede mną. Chwycił moje dłonie w swoje.
- Co się dzieje?- spytał zaniepokojony.
- Musiałam się zatruć, albo coś..
- Kiedy ostatni raz coś jadłaś?
- Nie wiem..- faktycznie nie jadłam nic chyba od 2 dni. Tylko ćpałam lub piłam, bo przecież chyba...nie. Brałam wtedy tabletki. Duff zobaczył moje skupienie na twarzy.
- Rain..?
- Ja chyba nie...nie to nie jest możliwe..
- Rain, kurwa..co się dzieje? Co się...- przerwał.
Spojrzałam mu w oczy. 
- Brałaś wtedy tabletki?
- Tak brałam..chyba..- szepnęłam.
-Rain, chyba nie..
O kurwa.

11 komentarzy:

  1. cieszę się, że u mnie ci się podoba, ale jak przeczytałam twoje opowiadanie, to ono jest wyjebane w kosmos!
    i chyba będę miała doła, zbyt dobrze piszesz!
    czemu ja tak nie umiem?!
    i czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosze cię !<3
      Umiesz! I to zajebiście! :D
      Twoje opowiadanie jest jeszcze bardziej wyjebane ! NA SERIO!:D

      Usuń
  2. japierdole. przez ciebie mam zajebiscie wielkie kompleksy. zajebisty rozdzial. chcialabym pisac tak dobrze jak ty . !!!
    czekam na następne
    :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tak wszyscy się żalą to ja też się pożalę!
    Przez Ciebie i Twojego zajebistego bloga mam jeszcze mniej weny i jeszcze więcej kompleksów! :c

    A wracając do treści to zarzygana Rain jest fuuuuj :/
    Ale im Duffy zrobił pobudkę, hahahahaha kurewsko genialne! :D
    I czyżby Rainy była w ciąży? :>
    Osobiście mam nadzieję, że nie xd są jeszcze za młodzi i w ogóle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieje że nie jest :O (hiihihihihih)
      PRZESTAŃ! ;D
      PISZESZ LEPIEJ ODE MNIE I KONIEC KROPKA AMEN.

      kocham cię najmocniej i już skończ te twoje teorie, noo..!
      Twój blog jest bardziej zajebisty od mojego i koniec !<3

      Usuń
  4. Jaki Duffuś jest słodki <3
    coś ci porąbało z numeracją rozdziałów skarbie :)
    Rain w ciąży?? o kurde będzie sie działo ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak mi się zdawało HAAHAHAHAHAH :D
      wiem że jest słodki :);*

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Nie bój się! nie będzie, nie będzie, no !:D

      Usuń
  6. ojakurwajapierdolecosiedziejenojaniewiem! o.O
    Zajebiste. Czyli, że ona już w tym rozdziale jest w ciąży? No, ale spoko:D
    Wszystko jak zawsze spoko i ja już biegnę (tak biegnę) czytać dalej! ;D

    OdpowiedzUsuń