wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział XXIII

7 grudzień 1989, Los Angeles


Wróciłam do domu. Jestem totalnie wykończona. Ręce mi się trzęsą, jestem cała rozdygotana. Nie wiem dlaczego. Cały czas biorę leki, a jest jeszcze gorzej. Rzuciłam przemoczony płaszcz na ziemię i rzuciłam się w stronę kuchni. Nagle stanęłam jak wryta. Na krześle siedział Bach.
- Co ty tu robisz, Baz?!- wydarłam się podchodząc do niego. On wstał i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, ale Effy mnie wpuściła...- nagle poczułam ostry ból w dolnej części brzucha.- Rain, wszystko w porządku..Rain..?! Effy !- wydarł się. Pomógł mi usiąść na krzesło. Poczułam ze robi mi się ciemno przed oczami. Uderzyłam głową o podłogę. 

***


Usłyszałam w oddali jakieś głosy. Były jakby oddalone ode mnie ale słyszałam je wyraźnie. Rozmawiało trzech mężczyzn. Mogłam wyróżnić trzy męskie głosy.
- Mocno jebła głową?- odezwał się pierwszy.
- Nie, złapałem ją ale i tak się uderzyła..co jej jest?
- Ma jakąś anemię..nie wiem..Duff? Gdzie jest Duff?- powiedział ten trzeci.
- Duff wyszedł..- nagle usłyszałam miękki damski głos w oddali pokoju.
- Co on odpierdala?-odezwał się pierwszy mężczyzna.
- Powiedział że to wszystko jego wina i wyszedł, siedzi przed domem..- odezwała się kobieta. Nagle mój wzrok zaczął się wyostrzać, zobaczyłam powoli wątłe zarysy osób które nachylały się na de mną. 
- Ej ludzie! Budzi się!- krzyknął mężczyzna o blond włosach. - Zawołajcie Duffa.
- Duff, budzi się.- krzyknęła dziewczyna której nie widziałam. Nagle coś trzasnęło w oddali i na de mną pojawiła się czwarta osoba. Wyostrzył mi się wzrok i przyjrzałam się twarzy mężczyzn. Stał na de mną Steven, Slash, Bach i niedawno przybyły Duff.
- Rainy...-szepnął Duff i uśmiechnął się do mnie słabo. Nie miałam siły by podnieść głowę z podłogi. Byłam jakby paraliżowana..to chyba nie może być już anemia..co ja się kurwa nawet ruszyć nie mogę?
- Weź.. mnie ..do łóżka..- szepnęłam tak cicho że Duff musiał się nachylić by cokolwiek usłyszeć.
- Już, Rain..już...przepraszam...- powiedział.-Przesuńcie się..
Poczułam że unoszę się na jego ramionach. Wtuliłam głowę w jego pierś. W końcu znalazłam się na łóżku. 
- Ja pierdole..nie mam już siły..- powiedziałam odwracając się na drugi bok. - Nie wytrzymam..może powinnam iść do szpitala..jakiejś kliniki..ja tak nie mogę żyć..
- Rain..przepraszam...za to całe więzienie..nie powinniśmy do ciebie dzwonić..a co jakbyś za kółkiem zasłabła..to moja wina..
- To nie jest twoja wina..ale..ale dlaczego wylądowaliście na tej policji..Duff to były nasze ostatnie pieniądze..mieliście nagrywać..- mówiłam. 
Usiadł koło mnie.
- Wiem...ale ..oni chcieli się najebać..Axl zaprzeczał..ale i tak poszliśmy..potem w klubie zjawiła się Carolina..i ..
- Ko się kurwa zjawił?
- Steven zaprosił ją do studia..kazałem jej spierdalać..ale  się wkurwił..ona chciała żebyśmy zaprowadzili ją do ciebie..ale powiedziałem znowu że ma spierdalać..był z nią jakiś gościu i mi wpierdolił..i Slash mu jebnął..no i wywiązała się bójka..i tak wezwali gliny..i mniej więcęj tak to było..
Wytrzeszczyłam oczy. Dopiero teraz zobaczyłam że ma popuchnięte oko. Dotknęłam spuchnięte miejsce opuszkami palców. Zmrużyłam oczy.
- Jeśli ona się tu zjawi..albo jak Steve, ją tu przy prowadzi..to..-powiedziałam cały czas dotykając powieki Duffa.
- Steven z nią zerwał, powiedział że ma spierdalać..ale ona i tak może tu przyjść..porozmawiać z tobą..
Westchnęłam i poklepałam miejsce obok siebie. Nakryłam się kołdrą .
- Wykończę się z tobą..- uśmiechnęłam się pod nosem. Duff położył się tak że jego głowa była na wysokości mojej. 
- Dlaczego ty jesteś taka zimna w stosunku do mnie..Rain? 
Zamurowało mnie.
- Zimna?
- Dlaczego w ogóle chciałaś się ze mną przespać?- spytał, wciąż patrząc mi w oczy.
Otworzyłam szerzej oczy. Nie miałam pojęcia co mam mu opowiedzieć.
- Ja..- szepnęłam.
- Widzisz Rain? Jestem dla ciebie cały czas. Robię wszystko żebyś była szczęśliwa. Nie ćpam tyle, nie pije aż tak bardzo..Rain...powiedz mi bo ja nie rozumiem...kim ja dla ciebie jestem?- powiedział. 
Podniosłam się na łokciu. Nie wiem, co mam mu powiedzieć, kurwa.
- Duff..ja..-w oczach zaczęły mi się zbierać łzy. - Proszę cie..nie dzisiaj..
-A kiedy, Rain? Kiedy ?!- podniósł głos.- Ile jeszcze każesz mi na siebie czekać? Powiedz?
Zamarłam. Nie miałam pojęcia..co mam odpowiedzieć. Powiedz mu, Rain. Powiedz mu kurwa.
- Nie wiem, Duff-zaprzeczyłam sama sobie. Nie mam pojęcia dlaczego.
Spojrzał na mnie.
- Tak myślałem..- szepnął i nagle zrzucił kołdrę z siebie i wstał z łóżka.
- Duff..gdzie idziesz?-spytałam błagającym tonem.
- No jak gdzie? Na podłogę. Tam gdzie moje miejsce u ciebie, prawda?- powiedział kładąc się po drugiej stronie łózka na podłodze. Nakrył się kocem i odwrócił się do mnie plecami.
- Kurwa, Duff..- powiedziałam.
- Spierdalaj..- szepnął. Nie jestem na niego zła , zasłużyłam sobie na jego 'spierdalaj'. Tylko dlaczego nie mogę nic powiedzieć? Dlaczego nie powiedziałam mu prawdy?


***


Mijały dni. Duff przestał być taki jak kiedyś. Nadużyłam jego zaufania. Było mi tak cholernie źle. Brakuje mi go. Chodzi spać albo wtedy gdy ja już spię, albo gdy ja jeszcze siedzę na dole. Atmosfera w domu jest napięta bo zostały dwa tygodnie do terminu oddania wszystkich demo, kawałków. Axl chodzi wkurwiony na wszystkich, bo ślub także za tydzień. Ostatnie przygotowania. Denerwuje się chyba bardziej niż oni, bo razem  z Izzy'm jesteśmy świadkowymi. Effy ma przepiękną sukienkę którą razem wybrałyśmy. Jest delikatnie kremowa, bo Effy nie chciała robić kontrastu między rudymi włosami Rose'a a białym kolorem sukienki, o co Axl był na nią obrażony przez 2 dni, ale jakoś to przeżył. Sukienka była naprawdę piękna.
343047696585759727_riclqzc9_c_large

Schowałyśmy ją na strychu w chyba siedmiuset pokrowcach, tak żeby na pewno nic jej się nie stało.
Wybrałyśmy salę weselną, kościół. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.

***
13 grudzień 1989
Dzień ślubu

- Proszę księdza, błagam no..-powiedziałam błagalnym tonem, gdy okazało się że Axl nie ma bierzmowania i że ślub nie może się bez tego odbyć.
- Rain, nie możemy , to jest bezprawne..-powiedział ksiądz. Znałam go od wielu lat, więc muszę to załatwić.
- Kurwa, Peter, proszę on się zabije jak nie będzie tego ślubu..
Spojrzał na mnie spod oczu i powiedział.
- Dobra, kurwa też jestem człowiekiem. 
Kocham tego gościa. Jest księdzem, kocha Boga..blablabla ale i tak jest zajebistym człowiekiem.
 Wyściskałam go i poszłam do pokoju gdzie była Effy. 
- No i co miśku? Gotowa?- spytałam ją delikatnie się do niej uśmiechając. Spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem.
- Nie, nie idę tam..-powiedziała. - Przecież ja nie dojdę nawet do ołtarza..nie na tych nogach...kurwa..mam wszystko jak z waty.
- Effy, już grają..tego marsza..czy jak to tam...- do pokoju zajrzał Duff. Jego wzrok zatrzymał się na mnie. Effy to zobaczyła i skarciła mnie spojrzeniem.
- Wy macie porozmawiać, a ja idę przed kościół do taty- powiedziała i wyszła.
Zostaliśmy sami.
- Rain..-Duff podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.- Przepraszam..
Uśmiechnęłam się do niego i odwzajemniłam jego uścisk. 
- Duff..nie rób tego nigdy więcej..brakowało mi ciebie przez ten tydzień..- zaśmiałam się. Zmierzył mnie wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz..-powiedział patrząc na moja czarną, obcisła skórzana sukienkę i czarne szpilki.
(buty wyglądały mniej więcej tak *-*) 


164662930095815125_5vzfhafg_c_large

Pomimo moich protestów, bo od początku chciałam ubrać Converse'y.
- Dobra, wiem wyglądam jak jakiś pustak, ale ty też tak wyglądasz..-spojrzałam na niego. 
- Kurwa..wiem..żenada..- jęknął i razem spojrzeliśmy w lustro. Po chwili do pokoju wparował Axl.
- Kurwa jego jebana mać..kurwa..Rain..ratuj..nigdy tak nie srałem z nerwów..- podszedł do mnie i o mało co a  wyjebał by się o wystający róg dywanu. 
- Bo się kurwa zabijesz ..- mruknął Duff wychodząc z pokoju. Wyjrzał zza drzwi..-Rose, twoja mama..
Axl zbladł i szybko wyszedł z pokoju. 
Zostałam sama, ale szybko dołączył do mnie Izzy. Czekaliśmy na znak od organisty.
- Kurwa..będę miał bardziej od jebany ślub..- mruknął Stradlin patrząc podejrzliwie na metkę na swoim garniturze,które kazała mu i niewątpliwie kupiła Effy. 
Wybuchnęłam śmiechem i szybko spoważniałam,bo organista w końcu dał znak by wejść do kościoła.

***

Po krótkim gadaniu, wreszcie naszedł czas na przysięgę. Wziąłem dłoń mojej brunetki w dłonie i delikatnie uśmiechnąłem sie do niej.
W końcu powiedziałem wyczekiwane przeze mnie słowa:
- Tak, chcę.
Spojrzałem jej w oczy. Była taka piękna. Włosy opadały jej na ramiona, a twarz była taka promienna i inna niż zwykle. Otworzyła usta i powiedziała:
- Tak, chcę. 
Nie czekając na dalszą gadaninę księdza, rzuciłem się na nią całując ją zachłannie. Spadł jej welon, Rain zerwała się z miejsca i podnosząc go szepnęła do mnie:
- Pojebało, cię kurwa? 
Wybuchnęliśmy śmiechem i cały kościół aż się zatrząsł od braw. 
- No tak..to ogłaszam was mężem i żoną- zaśmiał się Peter. Podeszła do nas Rainy i Keira, za nim stanęła Michelle z Duffem i slashem, na końcu Steven z bukietem kwiatów większym od jego kurwa samego. Wszyscy się uciskaliśmy.
- Koniec ruchania dziwek, Rose!- wydarł się na cały kościół Slash. Przytuliłem się do niego
- Kurwa..kocham cię..- Slashowi wypadł papieros z ust po czym zakrztusił się dymem. Nagle dołączył do nas także Duff , Steven i Izzy. Staliśmy na środku kościoła i po prostu się przytulaliśmy. Jak banda nie wyżytych pedałów.
- Dobra, spierdalać ..- jęknąłem. 
Uściskaliśmy się jeszcze ze wszystkimi i wyszliśmy przed kościół. 
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do jakiegoś hotelu, gdzie miało się odbyć wesele.

***

- Jjja..ppierdolee...jestem..nnnajebany jak stodoła..- mruknął Slash ledwo słyszalnie z nad kurtyny włosów.
- Też bym chciała..- opowiedziałam. Siedzieliśmy przy stoliku. Na dworze padał śnieg. Siedzieliśmy w sali. Dosyć ładna. Jestem tak znudzona..a nie mogę nic pic. Wszyscy są najebani. Bach śpi mi na ramieniu. Duff leży gdzieś w nogach. Nie mam pojęcia gdzie jest reszta. Nie wiem nawet gdzie jest Effy, czy Michelle.
- Kkkurwa..gdzie jesst mmmojaaa..- i zasnął. Jedyna osoba z którą mogłam jeszcze pogadać. Dopiłam moją cole i rozejrzałam się po sali. Jakieś dwie pary jeszcze tańczyły. W końcu głowa sama opadła mi i zasnęłam przy stole. 



No ok. 
To jest ten ślub :D
Przepraszam za błędy i enjoy :D <3



20 komentarzy:

  1. Zajebisty *___* Mam nadzieje, ze w nastepnym rozdziale, ktorego juz nie moge sie doczekac, Rain powie prawde Duffowi. ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama zawsze mi powtarza że nadzieja jet matka głupich ! :D <3
      Nie no oczywiście żartuję :*
      cieszę się że ci sie podoba, kochana <3

      Usuń
  2. Zajebisty *___* Mam nadzieje, ze w nastepnym rozdziale, ktorego juz nie moge sie doczekac, Rain powie prawde Duffowi. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział to jebnę długi komentarz :D
    Na początek to omdlenie Rain. Coś mi się wydaję, że to nie tylko anemia...
    Później ta scena w pokoju... No kurwa dlaczego ona mu nie powie?! Przecież go kocha nooo! I nie dziwię się Duffowi, że kazał jej spierdalać :)
    Dzień ślubu *_*
    Śliczna sukienka i buty :D
    Zdenerwowany Rose, haha, chciałabym to zobaczyć ^^
    No i gołąbeczki się pogodziły <3
    I ten ksiądz mówiący 'kurwa' hahahaha :DDDD
    Taa... Gunsi w garniturach xd zawsze chętnie zakładali ^^
    Rozjebała mnie scena pocałunku i ta Rain z 'pojebało cię kurwa' i oklaski i wgl :D
    Meeega było jak stali sobie wszyscy razem na środku i się przytulali <333 taka fajna patologiczna rodzinka haha :D
    No, a Rain biedna na weselu
    .. no bo jak na Gunsowym weselu się nie schlać?:P na dodatek wszyscy dookoła pijani i coraz bardziej wykruszają się rozmówcy, jak Slash XD
    robi się tak nudno, że się zasypia na stole :P
    A! No i zapomniałam o bukiecie większym od Stevena <333 :DDDD HAHA
    Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIEE PO PROSTU NIE :DDDDDDDDDDDD
      KOCHAM TEN KOMENTARZ NAD ŻYCIEE
      CHYBA GO SOBIE WYDRUKUJĘ :*

      Usuń
  4. Nie wiem czy Ciebie powiadomiłam i czy chcesz powiadomień, ale zapraszam na nowy rozdział: http://www.out-of-the-game.blogspot.com/2012/11/rozdzia-trzydziesty-pierwszy.html

    OdpowiedzUsuń
  5. No dalej kobieto wyduś to z siebie że go kochasz!!
    Ale zajebisty odcinek.
    No to zobaczymy jak będzie wyglądało to małżenstwo

    Nowy u mnie http://live-and-let-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, zobaczymy :D
      Cieszę się że ci sie podoba ! <3
      +już czytam , nareszcie !! :*

      Usuń
  6. Wydaje mi się, że w końcu przyszedł czas na napisanie komentarza, skoro już śledzę Twój blog :3
    Kazał jej spierdalać i bardzo dobrze, ileż można czekać. Jejku, jaka ona jest niezdecydowana :D
    Zdecydowanie czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za bezsensowny komentarz, popisałam się nie ma co...:)

      Usuń
    2. Hahah <3
      Dzięki że czytasz i dzięki za komentarz :D
      I wcale nie jest bezsensowny <3

      Usuń
  7. oooo :33
    czekam na następny :>
    wpadnij w wolnej chwili, oceń, jako ktoś kto pisze doobrze :) http://gunsnroses-story.blogspot.com/2012/11/14-years-rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki
      + przeczytałam to cudo i zostawiłam ci komentarz <3

      Usuń