sobota, 10 listopada 2012

Rozdział XXI

  3 grudzień 1989 Los Angeles 


                                                                                                                                 Byłam u ginekologa. Nie jestem w ciąży, za to mam jebaną Anemię. Totalne wyniszczenie organizmu. Stwierdził to ginekurwakolog, więc chyba jest naprawdę źle. Zdołował mnie, bo powiedział że takie kobiety jak ja nie zasługują na to żeby być matkami. Duff uderzył go w twarz. Wyszłam mega wkurwiona, z całą listą lekarstw i zaleceń. Kazano mi iść do normalnego lekarza na ogólne badania. Niedowaga, anemia, zagrożenie silnego zapalenia płuc. Podobno moje płuca wyglądają jak spalone wiórki kokosowe, a gdy Duff'owi zrobili prześwietlenie bo chciał się pośmiać pielęgniarka o mało nie zemdlała. Według niej powinien już dawno nie żyć. Duff na serio się przejął. Cały czas nie spuszczał mnie z oka. Lekarz powiedział mu że ma mieć na mnie oko i pilnować w szczególności tego, by nie doszło do połączenia lekarstw na serce i alkoholu bo wtedy nie skończy się to milutko.
Dopiero teraz, gdy stanęłam na wagę i pierwszy raz od naprawdę dawna przyjrzałam się sobie w lustrze zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo się zmieniłam. Narkotyki niszczą mnie od środka, a to jest zupełną oznaką słabości. Dobra, rzucam to gówno. Nałóg nie będzie przyczyną mojej śmierci. Już lepiej umrzeć na zawał podczas stosunku, O tak to zdecydowanie lepsza śmierć. Po wszystkich lekarzach, musieliśmy jechać do aptek. Nigdy w życiu nie byłam w aptece. Czułam się jak ostatni ciul, stojąc w kolejce wśród moherków, które mierzyły mnie i Duffa dość znaczącym spojrzeniem.
- Co się kurwa gapi, moher jebany..- szepnął mi wkurwiony Duff do ucha, gdy jedna z 'pań' spojrzała na nas i pokiwała z oburzeniem głową. 
- Nie przejmuj się, jestem jedną z nich więc nic ci się nie stanie. Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, już gdy ekspedienta pytała się co podać. Duff wybuchnął śmiechem. 
- Emm..poproszę..tak..- jąkałam się, gdy próbowałam wyciągnąć z tylnej kieszeni długą listę lekarstw na receptę. Blondyn widząc moje zmagania, włożył mi dłoń do tylnej kieszeni i jednym ruchem wyciągnął kartkę. Uśmiechnęłam się do niego i podałam kobiecie. Ona spojrzała na to i choć wiem że próbowała to ukryć wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Wiesz, starość to kurwa nie radość, nie?- zaśmiałam się w jej stronę. Odwzajemniła uśmiech i spojrzała niespokojnie w stronę Duffa , który bez skutecznie próbował odczepić swoją kurtkę od wystającej figurki jakiegoś niedźwiedzia co trzymał w łapie syrop na kaszel dla dzieci.
- Kurwa.spierdalaj..-mruknął Duff i w końcu odczepił się. 
Kobieta podała mi małe pudełeczka. Spojrzałam na nazwy..Actiferol, Dekoferol, SRELOR KURWA!. Wzięłam siatkę i zapłaciwszy szybko wyszłam z apteki. Mam 25 lat i muszę łykać trzy razy dziennie po 7 tabletek. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu. Czułam się naprawdę źle. Cały czas miałam wrażenia jakbym zaraz miała zasłabnąć czy coś w tym stylu. Siedząc w aucie, nagle w radiu usłyszałam moją ulubioną piosenkę Led Zeppelin.


Spent my days with a woman unkind, Smoked my stuff and drank all my wine. Made up my mind to make a new start, Going To California with an aching in my heart. Someone told me there's a girl out there with love in her eyes and flowers in her hair. Took my chances on a big jet plane, never let them tell you that they're all the same. The sea was red and the sky was grey, wondered how tomorrow could ever follow today. The mountains and the canyons started to tremble and shake as the children of the sun began to awake. 

Zaczęłam nucić razem z Jimmi'm. Jego głos zawsze mnie uspokajał.Podczas refrenu dołączył się do mnie Duff. Gdy skończyła się piosenka, Duff spojrzał na mnie.
- Ten tekst..- powiedział cicho. -Spędziłem me życie z niedobra kobietą,
wypaliłem wszystkie fajki i wypiłem całe moje wino.

- Zdecydowałem się zacząć od nowa, jadę do Kalifornii z bólem w mym sercu- 
dokończyłam za niego patrząc nie obecnym wzrokiem przez okno.
- Ktoś powiedział mi że jest tam dziewczyna, w jej oczach miłość, a we włosach ma kwiaty.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Abym znalazł królową bez króla, mówią mi że ona gra na gitarze i płacze i śpiewa.- wyszeptał ostatnie słowa Duff.
- To inaczej się kończy..- zauważyłam odwracając głowę w jego stronę.
-  Próbując znaleźć kobietę która nigdy się nie urodziła.. stojąc na wzgórzu mojej góry marzeń..wmawiam sobie..że..że to nie takie trudne..- wyszeptał , zatrzymując samochód pod domem. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. W końcu Duff odwrócił wzrok i powiedział cicho:
- Emm... no także tego idź na górę, połóż się..a ja zrobię ci te lekarstwa..i..
- Dziękuję..Duffie..- powiedziałam słabo. Czułam się co raz gorzej.  Więc wyszłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. Chwiejnym krokiem weszłam do domu, w salonie siedział Izzy i Steven. 
Spojrzeli na mnie niespokojnie.
- I co ?- spytali jednocześnie.
Pokręciłam przecząco głową, bo wiedziałam że pytają się o ciąże. Nie czekając na ich reakcje, weszłam do kuchni. Rzuciłam na krzesło ramoneskę i położyłam siatkę z lekarstwami na stole. Odwinęłam i zajrzałam do środka. Położyłam je w rządku obok siebie. Usiadłam na krześle i opadłam na stół. Oparłam się ramionami o blat i zamknęłam oczy. Usłyszałam że ktoś wchodzi do kuchni.
- Rain, przepraszam za wczoraj..ja..ja naprawdę nie wiem co we mnie..- zaczęła mówić Effy. Nawet nie podniosłam głowy. nie miałam na nią ochoty. Wiadomo , że to co wczoraj powiedziała było całkowita racją więc nie mam o co stroić fochów, ale nie mam ochoty z nikim gadać. Nie dzisiaj. Effy podeszła do mnie.
- O Jezu, co to za lekarstwa, Rain?!
Podniosłam głowę z nad ramion. Effy usiadła naprzeciwko mnie. 
- Mam pieprzoną anemię, niedowagę, spalone płuca i prawdo podobieństwo zawału..to chyba właśnie jest odpowiedź na twoje pytanie. Effy nachyliła się na de mną tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Axl pojechał do wytwórni.
Wytrzeszczyłam oczy, a ona kontynuowała.
- Pojechał rano, jak chłopcy jeszcze spali. Przeprosił szefostwo za te wszystkie gówniane awantury i zwalił całą winę na siebie. Nie chciałam mu wierzyć, ale..
- Ale co ?
- Ale przywrócili nam umowę, jest kontrakt.
Pisnęłam ze szczęścia, ale szybko poczułam kłujący ból w okolicach brzucha. 
- Kurwa.. - jęknęłam i chwyciłam się za brzuch.
Nagle do kuchni wszedł Duff. podbiegł do mnie szybko.
- Rain, kurwa miałaś się położyć.. Effy zrób jej jedzenie..ona nic nie jadła..i weź te lekarstwa z ..- wyszedł podtrzymując mnie. 
***

Wzięłam szybko z lodówki jajka. Zrobiłam jej jajecznicę i jakieś kanapki. chwyciłam wszystkie opakowania tabletek i poszłam szybko na górę. Było mi tak dziwnie, patrzeć na to jak Duff opiekuje się nią. Nigdy nie był do nikogo taki czuły. Zawsze miał wszystko i wszystkich w dupie.Ale ,nie Rain. Uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Duff pomagał jej położyć się do łóżka. Nigdy nie widziałam, żeby Rain była taka słaba. Ledwo co chodziła. Dlaczego dopiero teraz wszyscy zauważyli to, jak wygląda. Jest za chudzona, chora a my nawet nie zwracaliśmy na to uwagi. Ja, nie zwracałam na o uwagi. Weszłam do pokoju i postawiłam wszystko na stole obok łóżka.
- Ile ona musi tego brać?- spytałam cicho nachylając się nad nią. 
- Cały czas tu jestem..- wyszeptała Rain, uśmiechając się słabo z zamkniętymi oczami przykryta po sam nos kołdrą.
- Śpij..-szepnął Duff, dotykając delikatnie jej włosów. Popatrzyłam najpierw na nią, potem na niego.
Nie umknęło to jego uwadze i szybko wziął rękę.
- Noo, musi brać 4 razy dziennie 7 tabletek. W sensie..musi brać w sumie 7 tabletek, nie zależy kiedy ważne że przed posiłkiem, czy jakoś tak..
- Duff, dziękuję że zająłeś się nią wtedy gdy ja miałam ją w...no wiesz-powiedziałam.
- Czego się nie robi dla.. czego się nie robi dla przyjaciół.
Uśmiechnęłam się do niego. 
- Dobra Rain, jednak nie pisz tylko wpierdalasz to co zrobiła ci Effy.
Rain spojrzała jednym okiem na talerz.
- Proszę was..
- Chcesz wpierdalać te gówna do końca życia, czy zjesz grzecznie to i pójdziesz spać?
Szybko zjadła i walnęła głową o poduszkę. Spojrzałam na zegarek. 20.30. Wczesna godzina.
- Duff, idź na dół, najeb się z chłopakami , ja tu z nią posiedzę. Zgodził się, spojrzał czujnie w stronę Rain i wyszedł z pokoju. Położyłam się koło niej i przytuliłam ja do siebie.
- Broni cię jak lew, kurwa..- powiedziałam jej do ucha.
- Jestem szmatą.- powiedziała stłumionym głosem.
- Jaką szmata?
- Zwyczajną.
- Dlaczego nie chcesz z nim być powiedz, Rain. Nie mogę tego zrozumieć.- powiedziałam.
- Teraz,Effy..- powiedziała. - Teraz, to już nie mam pojęcia dla czego. Mocniej przytuliłam ją do siebie. Zasnęła. Ja też. Na dole było słychać jakieś głosy, ale miałam to w dupie. Nareszcie sen.


Chujowy, wiem.
Miałam nawet wenę, ale jakoś tak..no nie wiem.
Dziękuję bardzo za te wszystkie wyświetlenia. 
Nigdy w życiu bym nie pomyslała że chociaż ktoś to czyta..a jednak.:)
Kocham was <3
Przepraszam za błędy i enjoy :D




-                      

10 komentarzy:

  1. W CALE KURWA NIE JEST CHUJOWY I PRZESTAŃ TAK PIERDOLIĆ!! ROZDZIAŁ ZAJEBISTY Z RESZTĄ JAK ZAWSZE. I TYLE CI POWIEM NA TEN TEMAT!!. PISZ DALEJ BO NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE Z DUFFEM I RAIN!!
    *_________*

    OdpowiedzUsuń
  2. FAJNY JEST :DD
    DAJ COS ZBOOCZONEGO *____*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli lubisz opowiadania o Guns N' Roses może moje Cię zainteresuje. Serdecznie zapraszam na: http://used-uphas-beens.blogspot.com/!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twojego bloga czytam już od początku, kochana ! <3
      Jest zajebisty !

      Usuń
  4. Ja też nie rozumiem dlaczego ona nie jest z Duffem!
    Biedna Rain... :( Szkoda, że jest chora i to w sumie poważnie, bo to raczej wyklucza imprezy z Gunsami... już chyba wolę żeby była w tej ciąży...
    Po raz kolejny piszę, że Duffy jest slodki *_*
    i przestań pierdolić, że chujowy kurwa!
    <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna, biedna :(
      Duff jest przenajsłodszy jak zawsze <3
      +kocham cie i twoje komentarze ! :*

      Usuń
  5. Jestem następna bo tez nie rozumiem czemu ona nie jest z Duffem !?
    Ale biedaczka z niej że ma ta anemie ; (
    Szkoda mi jej, ale mam nadziej że wszystko się dobrze ułoży xd
    I wcale nie jest chujowo co ty wypisujesz dziewczyno xd
    Jest zajebiscie tez chce tak pisac ; D
    Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ŻADEN CHUJOWY DZIEWCZYNO! ZAJEBISTY, FAJNY, PRZYJEMNY, WCIĄGAJĄCY(hahaha wciągający xd) , SUPER ITD. ITD. ITD.
    Duff się tak nią opiekuje że aż taki zaciesz na ryjku aww *o* Niech ona to wkońcu zauważy i się do niego jeszcze bardziej zbliży ojj. ;( Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń